Home / Ameryka / Meksyk / Człowiek

Człowiek

Siedział przy innym stoliku, nie za daleko, ale na tyle blisko, by słyszeć moją konwersację z kelnerką.

– A zupa?

– Sope? Tutaj jest.

– Gdzie? Mowila Pani, że w tej cenie jest zupa i milanesa (schabowy) z frytkami i frejoles (fasola)! A tu nie ma żadnej zupy!

– No tutaj jest! Nie widzi Pani??? – kelnerka wskazywala palcem na malusieńki kukurydziany placuszek przykryty frejoles i posypany serkiem.

– TO JEST SOPA??? Miała być sopa (zupa), rozumie pani, caldo (rosół), albo sopa de pasta (pomidorówka)! Głodne jesteśmy, mała chciała zupę. 

– Nie! – zniecierpliwiła się kelnerka – TO jest sope! Nie sopa, zup nie sprzedajemy! SOPE!

Pomału docierało do mnie, że mojemu hiszpańskiemu, całkiem już niezłemu po tych 3 latach szwendaczki po Latinoameryce, wciąż do doskonałości sporo brakuje. Szczególnie jeśli chodzi o słowa podobnie brzmiące. Już kilka razy sparzyłam się na derecho (prosto) i derecha (w prawo), wyprowadzając naszą dzielną dwójkę na manowce. Teraz dostałam nową lekcję. Kategoria kulinarne: sope i sopa. Mała jedna literka, a jakież diametralnie inne znaczenie, szczególnie dla mojego przyschniętego do pleców żołądka.

– To może sobie pani coś domówi. – zaproponowała kelnerka słuszne w jej rozumowaniu rozwiązanie. Rozumowanie to nie było jednak dla mnie do przeskoczenia. Cena za obiad była dobra – gdyby pojawiła się sopa. Ale że pojawiło się sope – niestety, posiłek wpadał w kategorię: drogi. Niby jeść trzeba, ale limity przekroczone.

– Trudno, dojem sobie bananami – postanowiam – W końcu jesteśmy już w ciepełku, nie musze jeść jak drwal.

Faktycznie, 6 tygodni w górach i na pustyni sprawiło, że pochłaniałam tony jedzenia. Dobrze, że choć miałam dostęp do kuchni, bo będąc zdaną tylko na comedory – uj, przędłabym cienko.

Nagle przede mną ląduje talerz z ryżem, frejoles i tortillami.

– To pomyłka  – mówię zdezorientowana, jednocześnie pożądliwie zerkając na danie. – Ja nic nie zamawiałam.

– Tak, wiem. Ten pan zamówił dla pani. I zapłacił. Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet.

Osłupiałam. Rozglądnęłam się wokół – nikogo nie było. Nie! Był! Znikał właśnie w korytarzu mercado (targu). Zerwałam się, w biegu ciachnęłam zdjęcie jego pleców, by to wydarzenie nie zniknęło w zakamarkach pamięci, po czym rzuciłam się za panem w pogoń. Za późno. Mężczyzna zniknął.

Wróciłam do stołu. Skończyłyśmy jeść, chciałam zapłacić. Wszystko było uregulowane.

Nie pamiętam takich gestów z Polski. Nie pamiętam, bo i może wówczas ich po prostu nie potrzebowałam. Ale wśród nas są Ci, którzy potrzebują. Niewidzialni, cisi, w troszkę zużytych ubraniach, stoją obok w kolejce, mieszkają w naszej klatce, wyprowadzają psa na spacer, kupują obiad w barze na bony, albo za wysłupływane ze zużytego portfela drobne.

Potrzebują.

Bądźmy na nich uważni, tak jak ten wcale niebogaty, śniady mężczyzna, który tyle zobaczył z daleka.

 

czlowiek

 

 

0 0 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

13 komentarzy
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
GregK
6 lat temu

Fajnie opowiedziana historia. Czytając ją, czułem, jakbym czytał historię zapisaną w książce.

Pawel
7 lat temu

Gdy miałaś wszystkiego dość pojawia się anioł. Czesto jak mamy gorszy dzień, ktoś wyciąga do nas rękę lub dzieje się coś, co może nas podnieść… Na ogół tego nie zauważamy, bo gest ten jest delikatny i nie narzucający się. Ty doświadczyłaś tego nieco bardziej „namacalnego” gestu. Z reguly to umyka.

Gosia Wierzbicka
7 lat temu

Tez sie wzruszyłam

Anna Gora
7 lat temu

O… that was wery nice.

Somos dos - migawki z podróży Małej i Dużej
Reply to  Anna Gora

Nice? Much more than nice..

Kaś
Kaś
7 lat temu

Pierwszy raz piszę, choć czytam o Was od pewnego czasu. Witam się i daję znać, że zaglądam do Waszego świata. Zatrzymałam się na tym wpisie, zastanowiłam. Takie małe chwile … warto zbierać „dobre” ze świata. Ciepłe myśli przesyłam.

Our little adventures

Albo robiłaś zdjęcie na zoomie albo słabo biegasz 🙂 hehe. Bardzo miły gest ze strony Pana.

Somos dos - migawki z podróży Małej i Dużej

Potraktuj to jak zdjecie pogladowe;)

Jadzia Lach
7 lat temu

Dziewczyny kochane male i duze wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet!

Grazyna Maciek Urbanczyk

Przyjemne to ciepelko zyczliwosci!

Roberta Bordignon
7 lat temu

Sei grande !!! vi penso tanto

Jagoda Konieczna
7 lat temu

pięknie 🙂 dawno się nie wzruszyłam, a tu proszę <3

x

Check Also

Chica polacca y dia de los Muertos

Live z Meksyku 66 – Dia de los Muertos na cmentarzu w Oaxaca czyli Wszystkich Świętych po meksykańsku

Kochani, na Dia de los Muertos zabieram Was na miejscowy cmentarz. To będzie cmentarz prawdziwy, ...