Gdyby nie blog – nie spotkałabym Piotra. Gdyby nie Piotr – nie oglądnęłabym jego filmu o Santa Rosa. Gdyby nie ten film – nigdy bym pewnie o tym miejscu nie usłyszała.
Pół roku później stałam wraz z Gajenką pod bramą hacjendy, zastanowiając sie, czy cerber w ochroniarskim mundurze wpuści mnie za żelazną bramę. Strażnik okazał sie być jednak przyjazny, a Ojcowie prowadzący obecnie w hacjendzie dom dziecka – życzliwi. Przekroczyłyśmy więc bramę z wielkim wzruszeniem i to wzruszenie nie opuściło nas aż do końca.
Zapraszamy więc i Was do spojrzenia na ten najbardziej polski skrawek Meksyku – naszymi oczami..
***
zdjęcia: Joanna Nowak
montaż: Konrad Śniady
PS. Jeśli oglądneliście chociaż zajawkę dokumentu Sławomira Grunberga i Piotra Piwowarczyka „Santa Rosa – Odyseja w rytmie mariachi”, to na pewno znacie Joannę Matias. Z historii poszukiwań dziadka powstał najpierw blog, a potem ksiażka, na której wydanie Joanna zbiera fundusze. Wesprzyjmy ją drobną chociaż kwotą, niech będzie głosniej o tym, że i nam, Polakom, w czasach wojny inne kraje spieszyły z pomocą. Link do zbiórki kryje się TU.