Kolumbijska selva, poranek Dziś rano, gdy jeszcze leżałam w naszym zaimprowizowanym łóżku, przyszła do mnie 2-letnia Tatianka, oblizując jakiś spray. Niespecjalnie się tym przejęłam, no bo przecież jesli coś liże, to z pewnością to coś służy do jedzenia. Może to jakaś śmietanka, lub coś takiego. Ale zaraz przyszło otrzeźwienie. Jaka śmietanka??? Śmietanka tu??? Na środku dżungli, gdzie Gaja codziennie wcina jajko, ryż i juke??? – Daj mi to pequenia! (mała) – rzekłam stanowczo i wyciagnęłam reke. Tatianka poslusznie oddała mi ...
Czytaj całość »Home / Tag Archives: lagartococha
Lagartococha
Wreszcie przyszedl dzien wyplyniecia. Oczywiscie pelen niskich chmur, podmuchow bynajmniej niecieplego wiatru i siapiacego co chwile deszczu. Czyli generalnie dla nas z Gaja mocno niesprzyjajacy, bo jak tu uniknac przemoczenia i – co za tym idzie glutow po pas dnia nastepnego i – co za tym idzie zle przespanej nocy i kolejnego marudnego, zakatarzonego dnia? Probujac zminimalizowac konsekwencje niepogody, zostawilam wiec na wierzchu pokrowce z plecakow. Sprawdzily nam sie w pogoni za „El Emigrante”, powinny sprawdzic ...
Czytaj całość »