Home / Tag Archives: meksyk (page 5)

Tag Archives: meksyk

Pluskwy

Kolejna lekcja biologii czekała na nas tuż za progiem. Kładąc się jeszcze do łóżka, przy słabym świetle żarówki Gaj zaanonsował: – Mamuś, tu są jakieś robaczki na ścianie! Mama od razu zwróciła ku nim swoje czułki, obserwując je przez moment. Jednak katalog pamięci nie wświetlił żadnego obrazu, nie połączył faktu z żadną obecną w milionach neuronów informacją. Robaki były niewielkie, ot jak mały paznokieć, szare i płaskawe, miały nożki i wędrowały sobie rzędem w stronę łóżką. Zmęczone drogą, pragnące snu ...

Czytaj całość »

Stopem przez Chiapas

      Chłopaki odwieźli mnie na rozstaje dróg. – Asia, ja  z Wami pojadę – Pika patrzył mi głęboko w oczy – Przejedziemy razem przez te góry. Spojrzałam zaskoczona. Żartuje?! Nie, nie żartował. – Stary, daj spokój. Nie od wczoraj podróżujemy. Damy radę. – skwitowałam krótko. Nie miałam ochoty na towarzystwo w drodze. Czułam, że przychodzi mój moment oddalenia, kiedy chcę być tylko z Gajką i z Drogą, z dala od ludzi, nawet tych lubianych. Potrzebowałam momentu samotności, wyciszenia, ...

Czytaj całość »

W krainie bursztynu

Z Chiapas wyjechać nie było łatwo. W którą stronę rzuciłam okiem, wszędzie blokady. Słuszne, niesłuszne – nie potrafiłam ocenić, natomiast widziałam wyraźnie wielką solidarność nauczycieli i ich olbrzymią determinację. Tak więc wszystkie drogi były zablokowane, a podróżowanie choć wciąż możliwe, było jednak bardzo trudne. Ze wszystkich więc dostępnych opcji wybrałam tą jedną, wąziutką, prawie nieuczęszczaną drogę, której to ledwo widoczną niteczką snuła się po zielonej połaci mapy, wpadając prosto w niebieską plamę Zatoki Meksykańskiej.  Wiedziałam, że to będzie podróż wieloetapowa. Że wielokrotnie ...

Czytaj całość »

Canion Sumidero

Kanion ten w porze deszczowej straszył niskimi chmurami, napompowanymi deszczem. Patrzyłam na nie z niepokojem. Deszcz i motorówka to bardzo kiepska kombinacja – grozi zimnem, chłostą spadających kropli przyjmowanych w pokornym skłonie, siekających bezlitośnie pędem dziestu kilometrów na godzinę. Tak więc wpatrywałam się w niebo, taktycznie zajmując miejsce za pewnym bardzo dużym i bardzo szerokim panem. Ot, taki deszczochron i wiatrochron zarazem, błogosławieństwo przy ewentualnym opadzie.     Póki co opadu nie było. Brzegi podnosiły sie stopniowo, sternik gnał całą mocą silnika, ...

Czytaj całość »

San Juan de Chamula – tam gdzie osy zjadałam i bimber spożywałam – vlog #1

Przedstawiam Wam materiał, ktory zgrabną i lekką reką zmontował magik Konrad Śniady. I tak to z radoscią zapraszam Was do podglądniecia świetojanskiej fiesty w majańskim Chamula, stan Chiapas. A dlaczego wlasnie tam? Bo sw Jan, czyli Juan to Chamuli patron, a sama Chamula – to magia, dosłownie. Jest tam kościół, ale nie ma księży. Są świete obrazy, ale na podłodze leży igliwie. Na kościele sterczy crucyfiks, a wewnątrz składany jest w darze martwy kogut. Tam też stara „curandera” pluje wódka ...

Czytaj całość »

Piosenka

Gaj przyszedł do mnie i rzekł: – Esto es la cancion para los bebes pequenos (to jest piosenka dla bardzo malych dzieci) Po czym, na melodie Panie Janie zaśpiewał: Esta lloviendo, esta lloviendoTenemos frio, tenemos frioNo tenemos techo, no tenemos techoPero tenemos ropa para la lluvia.. W tych paru słowach malując obraz ostatniego czasu podróży.. … Pada deszcz, pada deszcz,Jest nam zimno, jest nam zimnoNie mamy schronienia (techo – dach)Ale mamy na deszcz ubrania..    

Czytaj całość »

Palenque – ciąg dalszy

  Pomimo tego, że mieszkałyśmy tuż przy bramie, okazało się, że od wejścia do Parku Narodowego Palenque do ukrytych w dżungli ruin dzieliło nas dobre kilka kilometrow. Nie uśmiechało mi się tracić ani czasu ani energii na dyrdanie asfaltową drogą (i to jeszcze pod górę), popatrzyłam więc szelmowsko na malucha.  – Gajka, łapiemy stopa? – Myhy.. – odpowiedziało nieskładnie moje dziecko, zajęte robieniem selfi. – A co powiesz na ten autobusik? – zapytałam, widząc podjeżdzający, olbrzymi autokar. – Myhy – kontynuowało ...

Czytaj całość »

Palenque

Jadac do Palenque miałyśmy wzrok wbity w niebo. W nadmorskim Campeche nie odczuwałyśmy pory deszczowej. Ciepelko było dosc zacne, by nie rzec – żar lejący się z nieba. Od czasu do czasu tylko pojawiał się wyczekiwany bardzo, zaslaniajacy słońce cien chmury. Deszcz padał, zdarzało się, ale tylko w nocy i tylko czasem. W sypialni mialysmy ustawiona klimatyzacje na 28 stopni i owszem, odczuwając chłód na noc ubierałyśmy podkoszulki, przykrywajac sie do tego przescieradlem. Gdy raz ustawilam klime na 27 – ...

Czytaj całość »

Kłamstwa

– Mamo.. – przywitał mnie od progu skruszony głos mojego dziecięcia – Nie zjadłam śniadanka..– Jak to nie zjadłaś śniadanka? – zmarszczyłam brwi, jako że temat jedzenia jest sprawą, którą traktuję z wielką powagą – Dlaczego go nie zjadłaś?..– Bo boli mnie buś! – wyrzuciło z siebie moje dziecko ze zmartwioną miną, dla potwierdzenia faktu kiwając głową – Boli mnie buś.. Zmartwiłam się nie na żarty. Miałyśmy za sobą obie kilkudniowe, żołądkowe przejścia, ale wszystko wskazywało na to, że już ...

Czytaj całość »

Domy

Kierowca wysadził nas dużo za daleko od naszego placu zabaw. Przed nami było z pół godziny drogi przez nieznaną dzielnicę, która w promieniach zachodzącego słońca wydawała się być cicha i nieco senna. Szłam ulicą jukatańskiego miasteczka i coś mi w tym miejscu nie grało. Coś było innego, wyraźnie innego, inaczej sie tu myślało, inaczej oddychało.. – Dlaczego?.. – Myślałam – co dziś jest innego, niż było wczoraj?.. Nagle olśniło mnie. Nie było krat. Nie było murów. Nie było potłuczonych butelek ...

Czytaj całość »