Nowy Rok. Wszyscy śpią, zmordowani trudem pożegnania i powitania. Miasto jak wymarle, sklepy zamkniete, comedory zamkniete. My głodne jak wilki. Tu gdzie mieszkamy kuchni nie ma, jest tylko jedna, ledwo rzężąca mikrofala, ot na podgrzanie wody w sam raz. Robimy sobie śniadanko z zapasów, ale po południu burczący brzuch wygania nas na poszukiwanie obiadu. Takiego normalnego, gorącego, z fasolą, ryżem, jajkiem i czymkolwiek innym. Miasto jak wymarłe, ale wierzę, że coś upolujemy. W końcu to Latinoamerica, a utrzymanie się ...
Czytaj całość »