Dane nam bylo ksiezyca zacmienie tu, gdzie Krzyz Poludnia z Wielkim Wozem sie spotyka. Zadzieralysmy wysoko glowe, patrzac na to dziwo z lekiem i fascynacja, myslac o tych, w ktorych czerwona tarcza ksiezyca pomor zwiastowala i wojny i pozoge.. Co nam zwiastuje eclipse? Oby po prostu nocke pelna czarow i niezwyklosci.. Idziemy spac. Dobranoc.
Czytaj całość »Monthly Archives: Wrzesień 2015
Miałam w ręce 50 mil pesos
Dziś miałam w ręce 50 mil pesos. Ostatnie pieniądze w kieszeni na skromne przeżycie 2 dni. Miałam je dokładnie w plecakowym schowku, w którym noszę większe pieniądze, w portfelu mając tylko na bieżące wydatki. Wiadomo, portfel łatwiej jest ukraść. Tak więc wyciągnęłam ze schowka 50 mil, dyskretnie, by nikt nie zauważył, z myślą o przełożeniu ich do portfela, po czym zawołała mnie moja córeczka. Godzinę później, kończąc obiad w podrzędnej garkuchni, sięgnęłam po portfel, by zapłacić za jedzenie. A portfel… pusty!!! Z pokerową ...
Czytaj całość »Motory
Motory. Sa wszędzie. Pedzą ulicami szeroką falą, wjeżdzają na chodniki, niosą na sobie jedna, dwie, trzy, cztery, a nawet pieć osob. Obładowane pakunkami, szafami, zwierzętami i wszystkim, co tylko da się na moto włożyć. Pierdzą i smierdzą i znów pierdzą, a dym z ich rur wydechowych definiuje każdą z miejscowości, jak Latinoameryka długa i szeroka. Czasami, przy bezwietrznej pogodzie ulice przypominaja komory gazowe, bo tu jakiekolwiek normy spalania sa fikcją. I zasady bezpieczeństwa także. Patrzę na te rzeki ludzi ...
Czytaj całość »Nad rzeki wielkim brzegiem..
Kilka migawek z niezwyklego zycia nad Rio Putumayo.. Tym razem bez komentarza, bo i mysle, ze niepotrzebny jest.. Tam w dali, bardzo odleglej od Putumayo zaczynaja sie gory, a w nich Trampolina de los Muertes, czyli nieprawdopodobna gorska droga, ktora jezdzi sie tylko wtedy, gdy na prawde jest potrzeba..
Czytaj całość »Lagartococha – powrot do cywilizacji
Gdybym tylko przewidziala, ze w poltora godziny od pobudki nie dotrzemy do Puerto Leguizamo, rozegralabym ranek inaczej. Spokojnie zrobilabym nam sniadanie, a i jeszcze na droge spakowala male conieco. A tymczasem Consuela zarzadzila wyjazd o siodmej, wiec zdarlam ta moja bide jak najpozniej, tak by plecak zdazyc dopakowac i wsadzic nas na lodke. I siedzial ten moj czlowiek maly, nieprzytomny z niewyspania, bo w ostatnia noc dzieciaki hulaly do pozna, a ja kolanem upychalam rzeczy w plecaku. Wiec zrozumialym ...
Czytaj całość »Spray na karaluchy
Kolumbijska selva, poranek Dziś rano, gdy jeszcze leżałam w naszym zaimprowizowanym łóżku, przyszła do mnie 2-letnia Tatianka, oblizując jakiś spray. Niespecjalnie się tym przejęłam, no bo przecież jesli coś liże, to z pewnością to coś służy do jedzenia. Może to jakaś śmietanka, lub coś takiego. Ale zaraz przyszło otrzeźwienie. Jaka śmietanka??? Śmietanka tu??? Na środku dżungli, gdzie Gaja codziennie wcina jajko, ryż i juke??? – Daj mi to pequenia! (mała) – rzekłam stanowczo i wyciagnęłam reke. Tatianka poslusznie oddała mi ...
Czytaj całość »Migawki z (nie)zwyczajnego życia
Bardzo mnie bolala ta scieta palma (historia z albumu wczesniej), wiec z uwaga obserwowalam, jak Consuela wykorzysta ta garstke lisci, ktora z niego zabrala. Liscie lezaly sobie spokojnie pod dachem przed swietlica jakies dwa dni, po czym stopniowo, listek po listku Consuela rozcinala je, odkladajac na bok tylko gibki trzpien. Pomagali jej w tym chlopcy, oczywiscie jak ich do tego zagonila, bo – jak przystalo na dzieci XXI wieku – woleli grac na tabletach, ktore ladowali sobie przez kilka wieczornych ...
Czytaj całość »W dzungle, huh!
Ktoregos dnia prawie cala rodzina gotowala sie do drogi. Viktor tez, wiec postanowilam zasiegnac jezyka. -Viktor, gdzie oni wszyscy ida? -W las. Na pole pozbierac troche ziol i lisci na artesanias. Consuela ma zlecenie. A, no to pieknie. Chetnie sie tez przejde. – Moge isc z Wami? – Zapytaj Consueli, jak sie zgodzi, to jasne:) Consuela pokrecila troche nosem. – Z dzieckiem? Isc? Nie ma gumiakow dla Ciebie, sa tylko te dziurawe.. -Moga byc dziurawe – zapewnilam szybko, majac za ...
Czytaj całość »Mamy wyprawa do selvy
-Wiesz co Asia, mialem sen – powiedzial ktoregos ranka Viktor – Snilo mi sie, ze waz uciekl. Szukalem go jak szalony po wszystkich zakamarkach i nie moglem znalesc. A tu wiesz, tyle ludzi w szkole mieszka.. Rodzina Consueli, my.. Szostka dzieciakow, w tym trojka malych.. A to jest cholernie jadowity waz, nie jestem pewny, czy maja tutaj nawet antidotum.. Pewnie nie maja.. Viktor zadumal sie na chwile i kontynuowal dalej. -No wiec obudzilem sie mokrusienki ze strachu. To znak Asia, ...
Czytaj całość »Dziewczynek wycieczka do dziadków.
Przestalo padac. I choc w szkole jest mnostwo miejsca do zabawy i nawet trzydniowy deszcz w niej nie przeszkadza, fajnie byloby sie wybrac na wycieczke. Tylko gdzie, hmmm?.. – Chodzmy do dziadkow – zaproponowala Tereska. Gaj na pomysl przystal z radoscia, spakowal plecaczek i dziewczynki ruszyly w droge. Najpierw nalezalo przejsc przez szkolne podworko, potem przez wielka lake i boisko do kosza (dzugla, Dios mio, z 7 domow moze w okolicy), a potem jeszcze kawal, by wreszcie dotrzec ...
Czytaj całość »