Niewolnicza praca dzieci w fabrykach odzieży w Bangladeszu Jeśli ciekawi Was – a bardzo zachęcam, by ciekawił – wątek pracy niewolniczej dzieci w fabrykach odzieży w Bangladeszu – skoczcie od razu do 0:30. Odnoszę się tu do rolki przygotowanej przez Marzenę Figiel-Strzałę, opublikowanej na jej instagramie oraz do komentarzy pod materiałem. Rolka ta jest w zasadzie zajawką pełnego reportażu, który zostanie opublikowany na youtubie Marzeny, ( a mam nadzieję, że zostanie także pokazany przez telewizję), na tenże właśnie temat. Zachęcam Was ...
Czytaj całość »Live z Meksyku 57 – gigantyczne fale w Puerto Escondido czyli surfing na Zicatela
Gigantyczne fale w Puerto Escondido czyli dlaczego surfing na Zicatela? Puerto Escondido słynie z plaży Zicatela, a ona z wielkich fal i surfingu. W zależności od zestawienia Zicatela plasuje się w pierwszej trójce, piątce lub dziesiątce najlepszych miejsc na świecie do uprawiania tego sportu. Dziś o świcie zabieram Was właśnie na tą plażę, na pierwszy w sezonie wiosennym mar de fondo (czyli duży, znamienny dla tej pory roku przypływ), który sprawił, że fale wypiętrzające się przy brzegu przekraczają pięć metrów! ...
Czytaj całość »Ban na Facebooku – mój fanpage ma status unpublished czyli jak facebook zniszczył 7 lat moje pracy
To był zwykły wpis. Popełniony w pośpiechu, prawie na kolanie, tuż przed wyjściem z domu. Ania z córeczką czekała już na plaży, a ja gnana wyrzutami sumienia, kończyłam tekst. Brakowało jeszcze zdjęć, szybko je więc wyselekcjonowałam, wyprostowałam krzywy horyzonty i już, już miałam je wrzucać, gdy jedna z fotografii zwróciła moja uwagę. Nie było to zdjęcie niezwykłe. Wręcz przeciwnie – to była fota przeciętna, wręcz nudna, taka, jaką każdy strzela sobie na wakacjach, by zapamiętać moment i zachować w pamięci ...
Czytaj całość »Podatek od marzeń
Spaceruję po Gdańsku. Piękny jest, urokliwe jest zresztą całe Trójmiasto. Łączy to co kocham – góry i morze. Nie ma smogu, wszędzie zielono, lasy przeplatają się ze skwerkami, a na skwerach rosną wielkie drzewa. Chodzę uliczkami Starego Miasta. Jest wieczór, budynki spowijają półcienie, snuje się aura tajemniczości. Skądś dobiega mnie muzyka, stara przedwojenna piosenka, klasyk. Wciągam mocno powietrze. Ileż historii kryją te mury, strzeliste kamienice, zdobione fasady. Ileż ludzi przewinęło się przez te bramy, wyglądało tymi oknami, chodziło ...
Czytaj całość »Epidemia na Filipinach czyli wieści z mangiańskiej wioski
– Mayad pag surip! – tak wita mnie Ate Eping w każdej wiadomości. To mangiańskie „dzień dobry”, którym pozdrawiała mnie też codziennie rano, gdy mieszkając w mangiańskiej wiosce, wstawałam z bambusowej maty leżącej na podłodze połamana jak nie wiem co. Zabrało mi ponad 2 tygodnie, nim moje ciało przyzwyczailo się do spania na przysłowiowej glebie i nie budziło co chwilę bólem pleców, ręki lub biodra. Wieści od mojej ukochanej Mangianki mieszkającej na Filipinach, w plemieniu żyjącym w górach Mindoro spływają ...
Czytaj całość »365 dni pandemii
Dokładnie dziś, choć rok temu, na lotnisku w Abu Dabi po raz ostatni uściskałyśmy Firasa. Ciężki miesiąc pełen wewnętrznej szarpaniny, zbierania informacji, konsultowania z autorytetami i prób oszacowania niebezpieczeństwa dobiegł końca. Decyzje, okupione bólem brzucha i nieprzespanymi nocami zostały podjęte. Pandemia, jej rozwój i czas trwania były niewiadome. Dochodziły nas słuchy, że Europę zamkną na długo. Miałam świadomość, że jeśli w Europie będzie źle, to w częściach świata, które nas pociągały, będzie tragicznie. Kraje zatrzaskiwały się jeden za drugim, panowała ...
Czytaj całość »Anioły i demony.
Z hosteliku do wioski było ciut ponad kilometr, z powrotem tyle samo. Niby nie było daleko, ale gdy się szło z ciężarami, droga dłużyła się niemiłosiernie. Za każdym razem starałam się kupić jak najwięcej potrzebnych nam rzeczy, ale siły limitowały mnie, więc w efekcie do sklepu musiałam iść codziennie. Najgorzej było z wodą pitną, której w upale potrzebowałyśmy dużo. Sześciolitrowy baniak zakupiony na lokalnym straganie lądował więc na mojej głowie, ciężkie, soczyste, tropikalne owoce starannie układałam w siatce, a ciężkie ...
Czytaj całość »Jak topi się człowiek?
„Jak topi się człowiek” to druga część historii opisanej w tekście: „Zaginął człowiek”. Ratownicy systematycznie przeczesywali ocean. – Utonął? – przerażone oczy Gajki szukały w mej twarzy nadziei. – Niekoniecznie.. – odpowiedziałam z nadzieją – W zimnej wodzie mogło zdarzyć się wszystko. Skurcz. Zawał. Przy odrobinie szczęścia udar. A może gość przeliczył się z siłami? Może prąd wywiózł go daleko od rafy? Może po prostu nie powiedział żonie, gdzie idzie pływać, albo zamiast pływać poszedł sobie pospacerować po wyspie… – ...
Czytaj całość »Zaginął człowiek!
Poprzednią część historii znajdziecie w tekście pt. „Pigeon Island. Wyspa ze snów.” Wyspa ogromniała w oczach. Widziałyśmy już wyraźnie poszczególne drzewa, trzy łódki wyciągnięte na piach i parę kręcących sie po plaży osób. Miejsce wyglądało rajsko i już uśmiechałam się szeroko na myśl o kolejnych 4 godzinach, do których uprawniał nas zakupiony bilet. Nagle coś kazało spojrzeć mi za burtę. – O MATKO! – wykrzyknęłam, nie mogąc znaleźć odpowiednich słów – O MATKO, O MATKO, O MATKO! Po jednej i ...
Czytaj całość »Wieści z mangiańskiej wioski
Kochani, postanowiłam zebrać w postaci wpisu ostatnie wieści z mangiańskiej wioski. Zapewne wiecie, że ten rok nie skończył się dla Mangian dobrze. 7 stycznia pisałam do Was tak: „Słuchajcie, jest sprawa. Jak wiecie, a może nie wiecie, w krótkim odstępie czasu przez Filipiny, a dokładniej mówiąc także przez wioskę Mangian przeszły dwa ciężkie tajfuny. Oko drugiego, tego w Boże Narodzenie w zasadzie minęło wioskę o przysłowiowy rzut beretem, a sam tajfun zrujnowal okolice, wyrywajac drzewa i obracając bambusowe chatki w ...
Czytaj całość »