Letnie smakołyki.
Gaja czyta polecenie:
– Któ-ó-órych sma-ko-ły-ków zamieeeeerzasz spróbować latem? Latem? Jakim latem?! Chyba porą suchą! – wybuchnęła śmiechem.

Ćwiczenia do polskiego Gai.
Prawda. U nas inaczej świat wyglada. Podobnie, ale inaczej. Ot, nie ma 4 pór roku, ale dwie. Śnieg, kasztany i zimno to dla niej abstrakcja. Tu albo świeci słońce, albo pada, a chronić sie trzeba przed komarami, nie chłodem.
Ostatnio, gdy rozwiązywałyśmy zadania z języka polskiego, zapytała się mnie, jak smakuje śliwka.
– Śliwka? No.. Hmm.. Jak Ci to wytłumaczyć.. Trochę jak sapote, tylko bardziej słodka jest i uwodniona.
– A, to wiem. – ucieszyła się mała – dzięki.

Targ w Gloria. Letnie smakołyki są tu codziennością.
Pamiętam, jak ja pytałam się mamy o smaki tropikalnych owoców, widzianych w encyklopedii.
Mama nie wiedziała, jak smakują.
Teraz Gajon pyta się o porzeczki, agrest i kalarepę.
Ja znam te smaki. Tłumaczę. Opowiadam. I cieszę się, że Gaj otoczony jest sapote, liczi, dragonfrutem, durianem, marakują i papayą. Cieszę sie, że przejadło jej się mango i że nie przepada za gabi. Ogromnie lubię przyglądać się jak pochłania avocado, rambutany czy owoc chlebowca.
Na polskie maliny, truskawki i śliwki przyjdzie jeszcze czas, tak jak przyjdzie czas na życie w pół roku w mroku.
A na razie wciąż cieszymy się światem przedziwnym, co wokół nas.

Gaja na targu, wybiera letnie smakołyki.
Lubie Twoje wpisy i opisy:) chcialabym kiedys poproboeac waszych obecnych owocow, ktorymi teraz sie mozecie objadac:) z .
Wow!! Niesamowita różnorodność o której pierwszy raz słyszę 🙂 ale Wam tego pozytywnie zazdroszczę 🙂 piękne zdjęcia 🙂
Części nazw wymienionych owoców nie widziałam nawet na oczy:)
Będąc małą Nataszą mieszkałam w krainie malin, jagód, wiśni, czereśni, porzeczek, agrestu, jabłek, gruszek i śliwek, ale nigdy nie zapomnę namaszczenia, z jakim traktowałam raz w roku każdy kęs pomarańczy, a pierwszego, sfatygowanego i przejrzałego banana spróbowałam w późnej szkole podstawowej i do dziś pamiętam jego smak:)
Nastały czasy, w których w polskich dyskontach banany bywają tańsze od jabłek, zimą bez problemu można kupić importowane porzeczki, a zamiast gruszek na półce pyszni się mango 12,99 pln za kilogram.
Ciekawa jestem reakcji Gajki na śnieg:) (wziuuum na saneczkach z górki na pazurki)