Staramy się łapać zachody słońca. Nie przychodzimy na nie specjalnie. Gdy tuż po szkole uda mi się szybko ugotować obiad i nakarmić nas obie, gdy wreszcie zejdziemy nad ocean i gdy uda nam się trochę popływać w jego przepastnych błękitach – zachód słońca przychodzi do nas sam. Zamieramy wówczas obie wpatrzone w (nie)codzienne widowisko i dopiero brzęczenie komarów oraz radosne oklaski ludzi siedzących wokół wybudzają nas z tego momentu. Czasem udaje się nam być w takim miejscu lub na ...
Czytaj całość »