Od dwóch dni tęsknie spoglądałam w okno. Są ferie! Spadł śnieg! Wreszcie zima, jaką lubię! Ale co mogę zrobić z moją Gajeczką? Górek u nas nie ma. Niedaleko są trybuny stadionu lekkoatletycznego, z którego dzieciaki zjeżdżają na sankach, ale to przy ruchliwej ulicy, skąd śmierdzi spalinami. Jasne, że na bezrybiu i rak ryba, więc chadzałyśmy więc tam, choć ja w środku zżymałam się na te wszystkie pandemiczne ograniczenia. Bo gdyby nie pandemia, to dawno byłybyśmy u naszej znajomej Gaździny w ...
Czytaj całość »