Dziś mecz!
Dawno nie było live. Nie było, bo ledwo trzymałam się na nogach. Ogromne upały, typowe dla tego regionu i nasze sposoby na przetrwanie piekielnie gorących nocy (mokre pareo plus wentylator) sprawiły, że kaszel odebrał mi wszelką siłę do życia.
Przekaszliwałam całe noce, zapadając w krótkie drzemki pomiędzy tysiącem ataków, a gdy przychodził świt, zwlekałam się z łóżka z watą w głowie i piaskiem w oczach, bo przecież muszę być mamą i muszę pracować, czy mi się to podoba, czy też nie. No i uparcie chodziłam na treningi, bo zbliżał się nasz pierwszy mecz.
A więc kawa, dużo kawy, która nie pomagała i dużo kodeiny, która nocami pomagała tylko doraźnie…
Dziś jest trochę lepiej, więc zapraszam na pierwszy od dawna, króciutki live, bo zaraz będziemy biec na mecz – mój pierwszy występ w lokalnej trzeciej lidze kobiet, w kategorii: weteranki (!!!)
W live, w tle pomaga mi bardzo Gaja :)
Wpadajcie!
PS.
Mimo nieprzespanych nocy kawę wciąż lubię. W Wirtualnej Kawiarni możemy jej napić się razem: buycoffee.to/somosdos
Może zechcesz zostać naszą Matronką lub Patronem i wesprzeć nas w naszej drodze przez życie i świat?: https://patronite.pl/SomosDos