Home / Ameryka / Czy rozmawiam z Gają o wojnie w Ukrainie?

Czy rozmawiam z Gają o wojnie w Ukrainie?

Pierwszego popołudnia, tego samego dnia, kiedy rozpoczęła się wojna w Ukrainie, poszłam po Gajkę do szkoły. Chwilę musiałam poczekać, bo zajęcia się przedłużały. Stałam zmartwiała w środku, w wielką kulą w gardle i czerwonymi od płaczu oczami.

O ataku Rosji dowiedziałam się praktycznie od razu. Jest duże przesunięcie czasowe pomiędzy Europą a Ameryką. Nie spałam jeszcze, gdy serwisy informacyjne podały pierwsze informacje. I nie zmrużyłam oka do ranka. Czytałam kompulsywnie w kółko te same wiadomości. I płakałam. Ze strachu o bliskich. Ze strachu o przyjaciół. Ze strachu o przyszłość. Ze strachu przed wojną, moim największym – po śmierci Gajki – koszmarze sennym.

Poranek w Chacahua

Poranek w Chacahua. Ostatni w starym porządku świata.

Gdy więc stałam pod tą szkołą, gapiąc się tępo w jej mur, nie zauważyłam Mary, wychowanej w Stanach Polki, która podjechała pod szkołę swoim oldskulowym motorem.

– Cześć Asia! – wykrzyknęła, podchodząc pod bramę. – Jak się masz?

– Jak się mam?… – Przez moment nie wierzyłam, że zadała mi takie pytanie. Przecież urodziła się w Polsce. Ale, może jeszcze się nie dowiedziała  – Jak się mam?… No nie najlepiej… Wojna wybuchła… Na Ukrainie…

– Jaka tam wojna, daj spokój! – Mary zamachała rękami – Przecież to spisek jest! Nie widzisz tego? Najpierw rozpuścili koronowirusa i kazali nam wszystkim wierzyć w jakąś epidemię, potem wszczepiali czipy, a teraz jakąś wojnę nam wciskają!

Stałam jak sparaliżowania. Straciłam język w gębie. Nie mogłam oddychać. Nie pojmowałam. Przez moment przeszło mi przez głowę, że może ją źle zrozumiałam. Mary mówiła kiepskim polskim i w zasadzie od razu przechodziła na angielski.

– I co z tego, że wojna! Jaka tam wojna! Ludzie zawsze umierali i będą umierać! Nie ma się czym przejmować! – peorowała Mary w najlepsze, nie zważając na nic

– COOOO??? – gniew, wściekłość i oburzenie narastały we mnie w lawinowym tempie – COOO??? Jak śmiesz tak mówić? Co Ty w ogóle o tej wojnie wiesz? Mam rodziców 400 kilometrów od granicy! Mam przyjaciół na Ukrainie. Tam bomby lecą z nieba, rozumiesz? Ludzie strzelają do ludzi! Putin wszedł i bombarduje kraj, który jest obok naszego!

– To propaganda! – zamachała rękami Mary – Tam nic takiego się nie dzieje! To wszystko fejk newsy, spisek, który ma zmienić układ sił władzy! Nie nasza sprawa!

– No jak to nie nasza sprawa Mary??? Jakie fejk newsy??? Mam znajomych na Ukrainie! Znam ich! Widzę, co publikują! Być może właśnie zaczęła się III wojna światowa!

Gaja i szkoła

Gaja i jej szkoła. Tu codziennie rano przytulam ją na pożegnanie. Tu też witam ją z radością kilka godzin później.

Kątem oka dostrzegłam, że w bramie obok nas, koło nauczycielki stała Gajka Obie patrzyły na nas wielkimi oczami.

– Koniec Mary! – wyciągnęłam rękę w geście stop – Koniec tej dyskusji! Gaj, chodź. Idziemy do domu.

– Córeczko – zaczęłam wprost, gdy odeszłyśmy parę metrów od szkoły. – Jestem bardzo zdenerwowana. Wybuchła wojna w Europie. Putin zaatakował Ukrainę. To państwo, które jest sąsiadem Polski.

– Wiem mamo… – odpowiedziała moja córka – Wiem gdzie jest Ukraina. I pamiętam, kto to jest Putin.

No tak. Putin przewijał się w moich opowieściach od zawsze, bo od zawsze ludzie spotkani w podróży ciekawi byli naszego kawałka świata. A naszego kawałka świata nie da się opowiedzieć bez tego demona.

– No właśnie – kontynuowałam więc – I dziś w nocy zaczęła się wojna. I jestem bardzo tym zaniepokojona.

– A babcia i dziadziu?

– Też się niepokoją.

– Ale… – Gaja zawahała się… Pytanie nie mogło przejść jej przez gardło.

– Czy są bezpieczni?

– Tak!

– Są bezpieczni, Gajuś. Nie obawiaj się, Polsce nic nie grozi. Jesteśmy częścią Uni Europejskiej i mamy wszyscy umowę, że gdyby coś złego któremuś z krajów się stało, to inne pospieszą z pomocą.

– A Ukraina?

– Ukraina nie jest w Uni Europejskiej.

– Dlaczego?

– Bo nie spełniała warunków wstąpienia do Uni. Polska też długo nie spełniała i długo w Uni nie była. Dopiero jak się poprawiła, to została do niej przyjęta, a to trwało dobrych kilka lat.

– Acha – rzekła moja córeczka. – Czyli w Polsce nie ma wojny. Wojna jest tylko na Ukrainie.

– Tak. – potwiedziłam – Polska jest bezpieczna. Dziadziu, babcia także są bezpieczni. 

– To dobrze mamo – odrzekła Gaja wyraźnie uspokojona. – To ja pójdę pobawić się z Sofiją! – i już jej nie było.

Wschód słońca w Chacahua

Wschód słońca w Chacahua.

Powiem Wam szczerze, że na samym początku postanowiłam Gajce nic o wojnie nie mówić. Zbyt silne miałam wspomnienia z dzieciństwa, żywe w pamięci opowieści babci oraz obrazy z książek o okupacji, które kiedyś kompulsywnie czytałam.

W mym dzieciństwie wojna przewijała się dość często, bo pamięć o niej była wówczas znacznie żywsza. Pokolenie moich rodziców jest dziećmi pokolenia Kolumbów. Opowieści wojny były częścią naszego życia, przewijały się przez filmy i czytane książki, były obecne w edukacji szkolnej i przestrzeni publicznej. To wszystko razem sprawiło, że wojna to jest coś, czego najbardziej boję się w życiu, ale w najśmielszych przypuszczeniach nie sądziłam, że dożyję czasów, gdy będzie ona na wyciągnięcie ręki. Co więcej – nie przypuszczałam i dalej odpycham od siebie tą myśl, że wojna może dotknąć moje dziecko.

Więc postanowiłam jej oszczędzać informacji, póki mogę. Jesteśmy przecież daleko, wokół nas błękity i turkusy, ludzie chodzą do pracy, śmieją się, kąpią w oceanie.

Tyle, że ja tak nie dam rady.

Jak rozmawiać z dziećmi o wojnie

Nigdy przed Gają nie udawałam. To nie miałoby żadnego sensu. Ja jestem kiepską aktorką, a moje dziecko zna mnie na wylot. Zobaczy od razu mój niepokój, jak najczulszy radar odbierze wszystkie mikroznaki mówiące o tym, że dzieje się coś złego. Jeśli nie objaśnię jej zródła mojego zachowania, osiągnę efekt przeciwny do zamierzonego. Obudzę jej własne lęki.

Od zawsze Gajkę traktowałam jak dorosłą. Zrozumcie mnie dobrze – zawsze pamiętam, że przede wszystkim jest moją małą córeczką, a ja jej rodzicem, ale jednocześnie traktuję ją poważnie. Takie postępowanie jest zgodne z moim spojrzeniem na świat i myślę, że służy naszej relacji, jak i relacji Gajki ze światem.

Jednocześnie wiem, że każdy z nas i każda relacja jest inna. Problem jednak stoi przed nami ten sam. Trwa wojna na Ukrainie i nasze dzieci już zapewne o tym wiedzą. Jak sprawić, by się nie bały? By to, co odbiera nam dech nie przeszkadzało im normalnie bawić się z kolegami, chodzić do szkoły, śmiać się i brykać. By nie położyło się cieniem na ich psychice? Nie straszyło w nocy?

Polecam Wam tekst dla rodziców, napisany przez Joannę Czeczott z Kosmosu dla Dziewczynek, czasopisma, które bardzo szanuję za ich otwarte spojrzenie na świat i wspieranie naszych córek. Równolegle do Kosmosu dla Dziewczynek funkcjonuje Kosmos dla Dorosłych, skierowany do rodziców magazyn internetowy, w którym znajdziecie między innymi polecany przeze mnie tekst: „Jak rozmawiać z dziećmi o wojnie w Ukrainie”.

Rozmawiajmy więc. Uważnie, prosto, z miłością.

To ważne.

 

 

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
x

Check Also

Dziewczyna uśmiechnięta

Live z Meksyku 56 – Juchitan i muxe, czyli czyli miasto trzech płci

Juchitan i muxe, czyli czyli miasto trzech płci Dziś opowiem Wam o Juchitan, zwykłym, nieturystycznym ...