„Zespół stresu bojowego” to ciąg dalszy historii rozpoczętej w tekście: „The Border Adventure Camp”.(klik) Ulapane Boss był już ciut po 40 tce. Miał szpakowatą, krótką czuprynę, nieco zaokrąglone, choć wciąż sprężyste ciało i coś, co mimo jego spokoju wprowadzało mnie w niepokój. Rozmawiał przyciszonym głosem, starannie dobierając słowa, po czym nagle zawieszał się, jakby przyglądał się czemuś w swej głowie, a jego noga zaczynała nerwowo podrygiwać. – Wiesz, że my wszyscy jesteśmy z oddziałów specjalnych Lankijskich Sił Powietrznych? Jesteśmy komandosami. ...
Czytaj całość »The Border Adventure Camp
The Border Adventure Camp. Decyzja. Do hostów w Kandy czyli w lankijskim Krakowie nie miałyśmy jakoś szczęścia. Mimo, że wysyłałam mnóstwo zapytań, wszystkie spotykały się z odmową. Gdy więc nadeszła pierwsza akceptacja, podskoczyłam aż z radości. – Gajka, znalazłam na nas hosta! Nie ma referencji, ale ma takie cudowne zdjęcia przy ognisku, i namioty tam są, i płynie rzeka, i góry obok.. – I zaakceptował nas? – zapytała z zainteresowaniem Gaja – Tak, ale chyba tylko na dwa dni.. Jedziemy? ...
Czytaj całość »Jeśli chcesz czytać blog od początku – zacznij tu
Blog powstał dopiero 26 października 2016 roku, prawie półtora roku od wyruszenia w podróż, na prośby (i urocze groźby) moich przyjaciół. Pierwsze wpisy powstawały na najtańszym, chińskim tablecie, który zdołałam kupić na wiejskim targu. Pisałam nad ranem, kiedy Gaja spała jeszcze, a chłód poranku i smak rozpuszczalnej kawy porządkował myśli w mojej głowie. Siadywałam wówczas na ziemi, pod domem byłych hostów, którzy wciąż użyczali mi internetu. Gajusię, a w zasadzie namiot, w którym spała miałam w zasięgu wzroku, palmy dawały ...
Czytaj całość »