– Mamo! Cię pan! QUIERO PAN! (Mamo! Chcę chleb! CHCĘ CHLEB!) – dopominał się głodny Gaj, wracając z całodniowej wycieczki.
– Nie Gaj. Na obiad pana jeść nie będziemy. Zrobię Ci ryż z jajkiem i avocado.. – odpowiedziała mama – kanibalka, dając tym samym dowód na podświadome umiłowanie wegeterianizmu i totalną nieobecność ducha.
Absurd spangpolowej konwersacji przebijał się do mojej mózgownicy przez chwilę, by roztrząść przeponę dzikim śmiechem.
No tak, dziś pana jeść nie będziemy.
Proszę, nie kontaktujcie się w tej sprawie z opieką społeczną.
Obiecuję, że to już się nie powtórzy.
***
spangpol – hybryda, powstała z pomieszania języka Cervantesa i Mickiewicza. Owa nazwa wywodzi się od określenia spanglish – czyli od łamanego hiszpańskiego, wspomaganego rozpaczliwie angielskim. Jest on dość popularny w Ameryce Łacińskiej, jako że posługują się nim szeroko amerykańscy emeryci, którzy osiedlają się tu jak ziemia długa i szeroka, przekłuwając swe przeciętne jak na USA emerytury na boskie życie w cieple, zieleniach i turkusach.
Jeść, zamiast pan, avocado i ryż. Dobry.
Słusznie. Szczegolnie avocado! <3
Un kisso para las dos
Besitos my friend! ;D