Lubię place zabaw. Są miejscem gdzie spotykają sie dzieci, gdzie Gaja zawiera nowe znajomości, gdzie mogę sobie bez poczucia winy grzebnąć w mediach społecznościowych oraz gdzie mogę posiedzieć, ponicnierobić i poobserwować innych rodziców. Ot, dzisiejsza scena. Gaja jest bez wątpienia bardzo sprawnym i odważnym dzieckiem. Na placu zabaw w Bukittingi zakochała się w huśtawce – takiej troszkę innej niż w Polsce, rzeknijmy – rodzinnej. Zakochała się w niej nie tylko z powodu huśtania, ale przede wszystkim ...
Czytaj całość »Domy
Kierowca wysadził nas dużo za daleko od naszego placu zabaw. Przed nami było z pół godziny drogi przez nieznaną dzielnicę, która w promieniach zachodzącego słońca wydawała się być cicha i nieco senna. Szłam ulicą jukatańskiego miasteczka i coś mi w tym miejscu nie grało. Coś było innego, wyraźnie innego, inaczej sie tu myślało, inaczej oddychało.. – Dlaczego?.. – Myślałam – co dziś jest innego, niż było wczoraj?.. Nagle olśniło mnie. Nie było krat. Nie było murów. Nie było potłuczonych butelek ...
Czytaj całość »Motory
Motory. Sa wszędzie. Pedzą ulicami szeroką falą, wjeżdzają na chodniki, niosą na sobie jedna, dwie, trzy, cztery, a nawet pieć osob. Obładowane pakunkami, szafami, zwierzętami i wszystkim, co tylko da się na moto włożyć. Pierdzą i smierdzą i znów pierdzą, a dym z ich rur wydechowych definiuje każdą z miejscowości, jak Latinoameryka długa i szeroka. Czasami, przy bezwietrznej pogodzie ulice przypominaja komory gazowe, bo tu jakiekolwiek normy spalania sa fikcją. I zasady bezpieczeństwa także. Patrzę na te rzeki ludzi ...
Czytaj całość »