Puerto Obaldio, granica. Przygnębiające wrażenie. Mur jednostki wojskowej, śmieci, szarobure kolory, których nie równoważy nawet wyglądające zza chmur słońce. Góry wokół przepięknie zielone, morze turkusowe, Puerto Obaldia smutne, szare i betonowe. Siedzimy z Daniela na pomoście. Na łódce, maleńkiej motoróweczce także siedziałyśmy razem. Dokładnie siedziała za mną, niska, uśmiechnięta dziewczyna w okularach. Wyglądała na Francuzkę, a duży plecak i konkretne buty mówiły, ze w podróży już od jakiegoś czas. Zagadałam do niej po angielsku, ona odpowiedziała po angielsku ...
Czytaj całość »Granica Kolumbia – Panama. Puerto Obaldia. Kubańczycy – post scriptum.
Granica Kolumbia – Panama. Puerto Obaldia. Tydzień później. – Jak to nie dadzą nam wizy, powariowali chyba – komentowałam zaogniona ostatnie wydarzenia w Migración do idącej obok mnie Argentynki – bo co, bo nie mam biletu do Polski?! Powaliło ich?! Normalnie nie wierze!!! To co, oszukiwać ich mam?! Stworzyć bilet w photoshopie?! Co za debilizm, co za debilne prawo!!! – ASIA??? – w tym samym momencie jakaś ręka zatrzymała mnie gwałtownie w miejscu – ASIA??? TO TY??? ASIA???ASIA!!! UDAŁO SIĘ!!! Odwróciłam się ...
Czytaj całość »Kubańczycy
Necocli. Pewna ciepła, październikowa noc. – Wiesz Asia – powiedział Walter, w którego namiocie przyszło nam nocować – gdybyś widziała ludzi idacych w nocy plaza, wiesz duzo ludzi, nie przejmuj sie, tylko spij. To Kubańczycy, oni nic Ci nie zrobia. – Kubańczycy? – zainteresowalam sie szybko – czekaj, jak to Kubańczycy? – No.. Kubańczycy. Nielegalni imigranci. Uciekaja z Kuby i tedy noca ida do portu. Mnóstwo ludzi. Tak kolo 3-4 nad ranem. Wiec nie przejmuj sie, jak ...
Czytaj całość »