Home / AZJA / Malezja (page 7)

Malezja

Niebo

– Mamo, mamo! Pokażę Ci coś – złapała mnie za rękę Gaja – Co? – No chodź, chodź! – zawołała, ciągąc mnie za sobą. Biegnę razem z nią.  Gaj wpada na plażę, celuje palcem w niebo i szepta z przejeciem: – P-a-t-rz!.. Podnoszę głowę i zamieram oszołomiona. Niebo całe jest wygwieżdżone, przeciętne Mleczną Drogą. Nie ma ani jednej, przysłaniającej go chmurki, ani cienia zbliżającego się monsunu, widoczność jest znakomita. Tysiące drobinek gwiezdnego pyłu lśni wyraznie z góry, ciągnąc się az ...

Czytaj całość »

Monsoons inhale

This morning was very quiet. Sunlight was foggy, sky milky and sea kind of grey. On the beach was a lot of leaves with goldish reddish colours. I was cleaning it, feeling pretty blue, like in Poland during October.. And although midday sun went through milky clouds, and smog was dancing in beams through a vividly green tropical forest, still I felt pretty blue. I was raking colorful leaves with a feeling of inevitable change approching the world. Monsoon was ...

Czytaj całość »

Matka Ziemia

Gaja siedzi na piasku i buduje. Wokół niej kopczyki, dołki, kanaliki. – Co robisz córeczko? – Stwarzam świat. – A czy mogłabym stwarzać go z Tobą? – Nie. – mówi stanowczo moje dziecko – Nie możesz. To ja jestem Matka Ziemia.    

Czytaj całość »

Wolontariat w Mari-Mari

      To jest właśnie wolontariat w Mari-Mari. Tu pracujemy wraz z Gają, która dzielnie pomaga mi w obowiązkach. A więc razem grabimy plażę, wieszamy wypraną pościel, wycieramy z piachu stoły. Do tego jeszcze mamy w obowiązku przygotowanie domków i napojów z malajską kawą włącznie, choć to już działka wyłącznie mamy. Cisza, spokoj, wielkie jaszczury (warany?) biegają po podwórku, a wiewiórki – złodziejaszki co rusz zaglądają mi do kuchni. Ostatnio zapędzają się do naszej chateńki, zjadając płatki owisiane Gai ...

Czytaj całość »

Mari-Mari. Raj na Perhentian Islas.

Spóźniliśmy się na prom szptetnie. Wszystko przeze mnie, bo uparłam się na makrolid. Niestety noc w klimatyzacji jakiś czas temu, a potem dwie nocki w zimnych jak styczniowa noc malajskich autobusach zrobiły swoje. Kasłałysmy obie od dłuższego czasu, a domowe środki lecznicze ewidentnie nie prowadziły nas ku wyzdrowieniu. Okazało się jednak, że makrolid w Kota Bharu jest ewenementem, a upolowanie probiotyku graniczy wręcz z cudem. Nasz host, Wan,  jezdził więc z nami od apteki do apteki i gdy wreszcie udało ...

Czytaj całość »

Our volunteer work in Mari-Mari, Perhentian Islands

  Here is Mari-Mari, our quiet, green and turquoise heaven, where we are living, doing volunteer work.           We are working bit by bit and taking breaks for snorkling or playing on the beach.     In spare time we also do homeschooling. From Sara, our Penang host, we got great children’s pre-school books with quizes. Gaja loves to working on them.       In Mari-Mari there is neither electricity nor telephone signal. Of course ...

Czytaj całość »

Mari-Mari, Perhentian Islas, Malaysia – nuestro trabajo voluntario

  Esto es Mari-Mari, un paraiso tranquilo, verde y turquesa, donde vivimos, haciendo trabajo voluntario.               Estamos trabajando poco a poco, tomando descansos para bucear o jugar en la playa.       En el tiempo libre también hacemos un poco de trabajo escolar . Obtuvimos de Sara, nuestra presentadora de Penang , excelentes libros preescolares para niños con acertijos. A Gaja le encanta trabajar con eso.   En Mari-Mari no hay electricidad ni ...

Czytaj całość »

Penang, Malezja – czyli niespodziewane chińskie Święto Zmarłych – vlog#7

Gdyby nie to, że na Penangu zaprosiła nas do siebie wspaniała hostka Sara (couchsurfing.com), w zyciu byśmy nie zorientowały się, ze zaczynaja sie obchody chinskiego Swieta Zmarlych. Po raz kolejny potwierdziło się nasze myślenie i nasz pomysł na oglądanie świata. No bo kto najlepiej opowie Ci o miejscu, do którego dotarłaś? Pan z Agencji Turystycznej? Przewodnik z Lonely Planet? Na pewno trochę, ale dla nas, od początku naszej podróży najlepszymi przewodnikami są lokalni ludzie.  Tak więc bogom dziękujemy za Sarę, malezyjską Chinke, ...

Czytaj całość »

Wesele w Malezji

  Poprzedna część historii kryje się tu. Nasze życie toczyło się w pokoju jadalnym. Pokój też był po części kuchnią, po części sypialnia, a najważniejszym było to, że był wystarczająco duży, by pomieścic rodzinę i znajomych. I tenże to pokój stał się swiadkiem naszych przygotowań na ślub.   Zaczęłysmy oczywiście od zimnego prysznica, a potem dziewczyny wzięły nas w obroty. Ja wystroiłam się w podarowane mi na Eidul Adha tradycyjne, malezyjskie szaty, Gaja oczywiście podobnie. Jedynie małej gdzies zawieruszył się ...

Czytaj całość »

U babci muzułmanki

  Poprzedni fragment tej historii kryje się tu. Do babci, na drugi koniec Malezji wyjeżdżaliśmy w strugach tropikalnego deszczu.       To co dla mnie było totalnym oberwaniem chmury, kiedy to wycieraczki nie nadążają odprowadzać wodę, dla Ainu i jej rodziny było czymś zupełnie normalnym. Deszcz uśpił mnie szybko i gdy otworzyłam oczy, pełna winy, iż zostawiłam Ainu sama z dwójką dzieci, zobaczyłam piękny obraz. Deszcz zniknął, gdzieniegdzie plątały się jeszcze jakieś obłoczki, natomiast Baseit i Gaja pokładali się ...

Czytaj całość »