Zapraszam na wschód słońca – prosto na nasz dach.
Ależ było z nim zamieszania – a dokładnie z ową godziną wschodu.
Wszystko przez to, że w Polsce zmieniono czas, a u nas nie. To znaczy – zmieniono – kilka dni temu, ale ja jeszcze zupełnie się na niego nie przestawiłam.
Dotychczas było tak, że porę dnia byłam w stanie określić po wysokości i miejscu słońca na niebie. Wstawałam jeszcze o zmroku, a zaraz po mnie łamała się czerń nieba, którą pomału zastępowały granaty – od ciemnych po coraz jaśniejsze. Do tego, tuż przy horyzoncie nieśmiało rozgaszczał się pomarańcz, który nabierał intensywności, by wreszcie wybuchnąć złotym skrawkiem słońca!
Obserwowałam wschody wiele i dobrze żyło mi się według słońca, niż według zegarka, który tylko konfuzję wprowadził i w moje życie obecne, i w live.
Zabierze mi trochę czasu, nim znów nabiorę płynności i znów będę mogła zegarek odłożyć na półkę.
A Wy?
Potraficie określić godzinę bez zegarka?
Na live także o problemach z fejsbukiem, o naszych planach wyjazdu na Święta (zgadnijcie gdzie), trochę myśli na temat poradnika i książki (Baba Miau – dziękuję!) oraz conieco o przyjeździe do Polski.
Będziemy opowiadać o naszej podróży w bibliotekach i domach kultury – jeśli tylko w Waszej miejscowości są instytucje, które chciałyby Was gościć – będzie nam bardzo miło, jeśli im o nas opowiecie. I już nie możemy się doczekać na nasze wspólne spotkania!