Tak sobie myślę, że Robert Lewandowski zrobił więcej dla rozsławienia Polski, niż Jan Paweł II czy Lech Wałęsa razem wzięci. Bo Jana Pawła II znają, owszem, ale tylko w chrześcijańskich zakątkach globu. Lecha Wałęsę znają także, ale tylko ci wykształceni lub interesujący się zmianami w Europie. A Roberta Lewandowskiego znają wszyscy, nawet dzieci. Gdy tylko powiem, że jestem z Polandii, od razu rozpromieniają się twarze. – Robert Lewandowski! Polandia! Bagus! (Dobrze! Brawo!) Tak też było i z Ryduanem. Gdy dowiedział ...
Czytaj całość »Monthly Archives: Lipiec 2018
Salak
Obudziło mnie wściekłe pianie koguta i dobiegające zza ściany głosy. – Która może być godzina? – pomyślałam. Ostre, słoneczne światło laserowymi smugami rozcinało mrok pokoju, bezpardonowo przeciskając się przez szpary w okiennicach. Gaja spała obok, przyrzucona śpiworkiem. Było ciut po siódmej. – Selamat tingal! (Dzień dobry!) – przywitałam sie ze wszystkimi, wychodząc z ciemnego pokoiku. – Selamat tingal! – odpowiedział chór głosów. Było ciut po siódmej. Mega i mąż Juni przygotowywali sie juz do wyjścia, Juni ogarniała Zeyhana, dwuletniego, zawsze ...
Czytaj całość »Wolontariat jezykowy w Hiszpanii
Podróżnicy dążą do doświadczenia każdego kraju jak najgłębiej. Zamiast zostać w bezosobowym hotelu wolą zobaczyć autentyczne, intymne zakamarki miast i wsi, niedostępne dla przeciętnego turysty. Pragną skosztować prawdziwego życia, nie pomijając jego brzydkiej strony. Nie chcą stać się celem łatwego zarobku, a częścią lokalnej społeczności. Przy odrobinie determinacji istnieją na to liczne sposoby, z których ja zdecydowałam się wybrać wolontariat językowy w Hiszpanii. Miałam wielkie szczęście urodzić się w rodzinie backpackerów. Miałam szczęście, bo nie musiałam zaczynać od rzucenia pracy ...
Czytaj całość »Wesele w Indonezji
Zobaczyć wesele w Indonezji? Och, tak! Dlatego też w piątkową noc pędziłyśmy z szalonym kierowcą miejscowego busika (klik) do Pintu Langit Jae, niewielkiej wioseczki w sumaryjskich górach, zamieszkanych przez muzułmańskich Bataków, jednej z wielu grup etnicznych żyjących na wyspie. – E!.. Bule!.. (Biała!..) E!.. – wybudził mnie kierowca z płytkiego snu. – Mana anda pergi? (Gdzie jedziesz?) – English?.. – No English! Mana anda pergi? – powtórzył zdesperowany kierowca rozkładając ręce. Popatrzyłam nieprzytomna i wzruszyłam ramionami. Nie miałam pojęcia, gdzie ...
Czytaj całość »Pirat drogowy
Tej nocy przeszłam kolejny próg wtajemniczenia podróżniczego. Po drogach Ameryki Południowej sądziłam, że niewiele mnie już zdziwi. Wspinałam się tam wąskimi andyjskimi półeczkami na pięciotysięczne przełęcze, a potem, przez kolejne 6 godzin zjeżdżałam w dół, na wysokość tysiąca-tysiąca pięciuset metrów, tylko po to, by przekroczyć płynącą doliną rzekę. Następnie kolejne 6 h wspinałam się pełnymi dziur, wąskimi serpentynami na kolejną przełęcz, by potem znów zakrętasami – modląc się o wciąż sprawne hamulce i brak lawin błotnych – zjeżdżać do ...
Czytaj całość »