Home / Tag Archives: perhentian islands

Tag Archives: perhentian islands

Last morning

The very last morning welcomed us with stunning eruption of colours and shapes. Sea was tempting me with promicingly cool, turquoise waves was hissing to my ear welcome news from my underwater friends. Yes, I would like to meet it. It would be our last time..    

Czytaj całość »

Varan

Today, when I steped into the kitchen I noticed that Eddy hadnt put leftovers to the fridge. Piece of chicken definitely was gone so I decided to give it to our little, black kitty, Mingo. So I put it into her bowl and calling her name went to clean tables. Our guest was just about to ask me for their’s morning coffee. When I got back, I saw big, fatty waran voraciously eating up Mingo’s meal. it was looking at ...

Czytaj całość »

Live

Our little home, our little room, full of life. Bats, ants, cockroaches, mice, scuirrels, ok, it is normal. But today something strange came out from our wooden wall. Came out and flew or maybe crawled away, Im not sure as I couldnt see it properly. Mosquitiera prevent me from it. Well, our little home is really full of life..      

Czytaj całość »

Hungry sea

  We had strong winds last night. When I got up to see what was going on, I saw agressive waves eating up our beach. In the morning I couldnt believed what I saw. A good part of our beach was gone. I cannot imagine what goes on here during the monsun time.      

Czytaj całość »

Droga

Tukłyśmy się wolno podmiejskim autobusem, smutno wyglądając przez okno. Przyroda krzyczała radosnymi kolorami po naszej lewej stronie, po prawej natomiast zbierało sie na mordor.  – A w Mari-Mari teraz słonko świeci – powiedziała Gajenka smętnie po dłuższym milczeniu.– Acha. – przytaknęłam, także w minorowym nastroju – Eddy pewnie płynie do wsi po zapasy. – Acha – pokiwała głową Gaja – Komu on teraz chipsy kupi?.. – Pewnie nikomu – odpowiedziałam smutno. Czarna chmura po prawej stronie zjadała coraz wiecej nieba. ...

Czytaj całość »

Nasz czas się dokonał

  ***   Nasz czas się dokonał. Wykrawcowałam zasłonę do prysznica. Pożegnałam się ze wszystkimi naszymi przyjaciółmi. Wymalowałysmy z Gajka piękne „Witajcie w Mari – Mari”. Więc witajcie. Zawsze, o każdej porze roku i dnia, będziecie tam mile widziani, a powita Was Zack Eddy i napis skreślony moją i Gajki ręką. Witajcie w Mari – Mari. My się już żegnamy. Do zobaczenia. Kiedyś. Wierzę w to głęboko.      

Czytaj całość »

Ostatni poranek

Tym razem dzień wstał przepiękny, krzyczący intensywnościa barw i wyrazistością kształtów. Na drugim brzegu widziałam wyraznie różnoniebieskie łancuchy górskie, olśniewającą biel zabudowań wioski, obłą kopułę meczetu i wystrzeliwujący ku niebu minaret. Daleka i czesto niewidoczna Pulau Rawa wyrastała wyraźnie z morza, a garść innych wysepek malowniczo odcinała się od lazurowego nieba. Sprzątałam po raz ostatni plaże, łakomie spoglądając w kierunku naszej rafy. Temperatura rosła, turkusowe morze szumiało odpływem, wabiąc mnie obietnicą rozkosznego chłodu i obietnicą spotkania z moimi podwodnymi przyjaciółmi. To ...

Czytaj całość »

Pożegnanie

Mari – Mari żegnało nas pięknie. Niebo ozdobiło się wszystkimi kolorami zachodu, rozpalając oddalającym się słońcem paletę złocistości, pomarańczy i czerwieni. Kto żyw wybiegał na plażę, a potem zastygał w niemym podziwie, urzeczony soczystością barw, żarliwie malowanych na puchowej kanwie miękkokształtnych chmurek. Nawet morze zastygło w zachwycie, odcinając się ostro od smolistej czerni brzegu, za to miękko odbijając ulotne tony rozpłomienionego nieba. Spektakl trwał, kierowany niewidzialną ręką oddalającego się słońca, a ja, z zachwytem przyglądając się trwającej ferii myślałam sobie, ...

Czytaj całość »

Szu – szu

Szuszuszu i szuszuszu. Szuszuszu i szuszuszu. I szuszuszuszuszu… – Co to może być?! – zachodzę w głowę, leżąc już sobie pod moskitierą w egipsko panujących ciemnościach. –  Co się w tym kącie dzieje? Co one znów znalazły?! – Zostawiłam cukierki. – spod lewego ramienia dochodzi mnie skruszony głos Gai – COOO? GDZIE?! – W kącie.. – To już po nich. Wiewióry już je jedzą, a czego nie zjedzą, dokończą mrówki i karaluchy. Oj, przecież tyle już przemieszkałyśmy w dżungli, przecież ...

Czytaj całość »