To właśnie mnie zachwycało!
Ten bezruch cywilizacji, za to totalny ruch natury!
Morze szumiało głośno, zaspane głowy palm czochrał poranny wiatr, ptaki krzyczały, świergotały i piszczały, co rusz przelatywał ciężki bąk, a kula słońca, która w międzyczasie drapała się coraz wyżej i wyżej, co jakiś czas figlarnie przysłaniała się czapą chmur..
Trwał poranek w raju”
Opowieść o tym niezwykłym miejscu kryje się tu: Nilaveli Beach. Mój mały raj.