Pigeon Island pierwszy raz zobaczyłam na banerze. Wyglądała tak pięknie, że aż nierealnie. Mała, zielona wyspa otoczona pierścieniem oceanicznego błękitu, kusiła białym piaskiem i chłodnym, palmowym cieniem. Na rafie koralowej, parę kroków od brzegu, pływały rekiny, żółwie szylkretowe i setki kolorowych rybek.
Czy chciałyśmy zobaczyć to podwodne życie?
Oczywiście!
Ps. Historię o tym, jak dostałyśmy się na wyspę i co nam się przydarzyło po drodze przeczytać możecie w tekście pt. „Pigeon Island. Wyspa ze snów”.