Jadąc do Real de Catorce, czułam nadchodzące przygody, ale zupełnie nie spodziewałam się, że tak piękny scenariusz napisze dla nas życie. Wszystko toczyło się jak klocki domina – akcja pociągała reakcję, a jedno zdarzenie drugie, a los stawiał przed nami przepięknych ludzi, z którymi połączyły nas więzy przyjaźni.. A potem jeszcze przyszło do nas zaproszenie do wioski Huicholi, leżącej daleko, daleko w górach, która wciąż żyje życiem takim, jak to drzewiej bywało..
Film złożony lekka reką przez Konrada – o Gemie, wycieczce do Miasta Duchow, ale przede wszystkim o naszej drodze na świętą, słynącą z peyote pustynię Wirikuta, spotkaniu Roberto i tym co z tego wyniklo..
montaż: Konrad Śniady
zdjęcia: Somos Dos i amigos
[…] albo w świętych miejscach. Byliśmy w dwóch takich ważnych miejscach dla Huicholi, na świętej pustyni Wirikucie oraz na świętej górze Cerro Quemado. Wiesz, oni są animistami. Wierzą, że drzewa mają […]
Joasiu, dzięki Tobie wdrapałam się na sam szczyt, potem zjechałam jak wariatka na dół, udeptywałam gałązki i patrzyłam wieczorem w ogień słuchając kojotów, dziękuję pięknie 🙂
To ja dziekuje- za towarzyszenie nam.. <3
dziękuję za zaproszenie 🙂