Maj dwa lata temu był dla nas feralny. Zaczął się od fali 46 stopniowych upałów, kiedy żar lał się z nieba, parząc świat swym piekielnym dotykiem. Na nasze szczęście trafiłyśmy na hosta, który udostępnił nam pokój z wiatrakiem, ale ów wiatrak nie miał nic do powiedzenia w starciu z produkowaną przez rozgrzane do białości betony temperaturą.
W tej to właśnie Meridzie, pięknym i antycznym mieście dopadła Gaję gorączka, przenosząca ją w świat majaków, ogromnych robali i wybiegających z dziur karaluchów. Robactwo to, zamiast smyrnąć w kąt, właziło na mnie, doprowadzając malucha do obłędu. Mózg rozpalony gorączką produkował nieistniejące obrazy i tyko regularne dawki paracetamolu i okłady z chłodnej wody przynosiły jaką taką ulgę.
Po jednej chorobie przyszła druga – i choć Gaj był pod opieką dobrych lekarzy, obie byłyśmy wyczerpane tym całym majem. Wówczas to, któregoś poranka, gdy umęczona kolejną niespokojną nocą powlokłam się do kuchni, na blacie stołu zauważyłam leżącą na serwetce różę.
– O rany! – pomyślałam – Róża! Host zapomniał różę! Muszę ja włożyć do wanny, przecież umrze w tym upale!
Gdy już, już miałam ją wziąść w ręce, zauważyłam, że na serwetce coś było napisane. Rzuciłam więc na nią okiem i oniemiałam.
A potem okropnie się popłakałam.
„Szczęśliwego Dnia Matki w Meksyku. Jesteś wspaniałą mamą i Gaja jest na to dowodem. Bądź dla niej dalej dobrą matką i inspiruj inne mamy. Kochamy Cię – Jorge i Brenda.”
Patrzyłam na tą kartkę, a całe napięcie, umęczenie i niewyspanie wykapywało solą na chłodny, kuchenny stół. Gaja nie mogła mi złożyć życzeń, bo przecież za malutka na pamiętanie jeszcze była. Sama, mierząc się z codziennością, zupełnie o tym dniu zapomniałam. Stałam więc i płakałam, a uczucie osamotnienia, które ostatnio ściskało mi gardło słabło, ustępując miejsca ciepłu i zaopiekowaniu, wlewającemu się w moje serce.
Bo skoro są tacy ludzie, jak Jorge i Brenda, którzy pomimo galopu swojego życia dostrzegli drugą osobę, skoro są tacy ludzie, którzy pomimo tysiąca obowiązków znaleźli czas, by kupić różę i skreślić dwa słowa na skrawku papieru, dopóty trzeba wierzyć w dobro drugiego człowieka, wiedząc, że jego pomocne ramiona są tuż obok.
Ostatnio podobne słowa słyszałam dawno temu. Od dziadka. Dziękuję.
Pięknym człowiekiem Dziadek jest/był… <3
Wspaniale dziewczyny!
Ciekawe reportaze i opowiadania!
Dziękujemy i kłaniamy się nisko!..
Mamo Asiu mama Ewelina życzy Ci wytrwałości, cierpliwości, szczęścia i dobrych ludzi na Waszej drodze 🙂
Mamo Ewelino, mama Asia szalenie dziekuje Ci za zyczenia, Twoje ciepło i wsparcie. I ściska Cię mocno, życząc dużo słońca, ale tego sympatycznego i pozytywnego <3
Powodow do codziennej radosci nie trzeba zyczyc zadnej mamie! Energii! Usciski!
Czasem trzeba 😉 Wzajemnie! 🙂
Pozdrawiam cieplutko w tym pięknym dniu :)))
Dziękuje! Slemy serdeczniosci majowe! <3
Wszystkiego najlepszego Asiu 🙂
Dziękuje serdecznie i ogromnie! <3
Kocham nieustannie i pozdrawiam
Dziękujemy! Ściskamy wzruszone!.. <3
Sciskam Cie jeszcze z Takeo! <3
Somos dos – migawki z podróży Małej i Dużej
❤
Ania! Najepszosci kochana! <3
I znowu mnie zachwyciłaś Kobieto Kochana. Jak Ty przecudnie operujesz słowami! Malujesz te swoje migawki słowami i emocjami. Dziękuję. ❤❤❤