Home / Tag Archives: viajando con ninos

Tag Archives: viajando con ninos

Park Narodowy Taman Negara – informacje praktyczne

canopy walk taman negara malaysia

O Taman Negara piszą, że jest to las, który ma ponad 130 milionów lat. Zajmuje 4,343 km², czyli całkiem sporą część kontynentalnej Malezji i jest bez wątpienia unikatowym miejscem. Oczywiście, że postanowiłyśmy go z Gajką zobaczyć. Z racji na szczupłość czasu i koszty, zdecydowałyśmy się na wersję lajt, czyli na samodzielne podreptanie po okolicznych, przygotowanych do samodzielnej eksploracji ścieżkach. Głębiej postanowiłam się nie zapuszczać, chcąc oszczędzić nam spotkania z pijawkami, ale przede wszystkim – bojąc się zagubienia. Moja osobista koleżanka, ...

Czytaj całość »

Jak dojechać z lotniska do Kuala Lumpur?

bus airport KL Sentral Malaysia

Jak dojechac z lotniska (KLIA1 – Kuala Lumpur International Airport) do Kuala Lumpur, ale tak by było najtaniej? – zastanowiałam się, mając przed oczami koszt jaki poniosłyśmy pół roku temu, używając KLIA Ekspress (szybki pociąg) O uszy obiła mi się wówczas opcja dojazdu  autobusem. Postanowiłam sprawdzić ten wątek. Więc jak dojechać z lotniska do Kuala Lumpur ? Zasadniczo są trzy możliwości, z czego ostatnia jest zarówno dobra, jak i tania:   TAXI Zwykła taksówka, Grab, Uber itp – oczywiście tak ...

Czytaj całość »

Róża

Maj dwa lata temu był dla nas feralny. Zaczął się od fali 46 stopniowych upałów, kiedy żar lał się z nieba, parząc świat swym piekielnym dotykiem. Na nasze szczęście trafiłyśmy na hosta, który udostępnił nam pokój z wiatrakiem, ale ów wiatrak nie miał nic do powiedzenia w starciu z produkowaną przez rozgrzane do białości betony temperaturą. W tej to właśnie Meridzie, pięknym i antycznym mieście dopadła Gaję gorączka, przenosząca ją w świat majaków, ogromnych robali i wybiegających z dziur karaluchów. ...

Czytaj całość »

Jedzenie psa

Battambang, Cambodia

Poprzednią część historii o pogryzieniu znajdziecie we wpisie „Szczepionka na wściekliznę”. Gdy podjechaliśmy z sąsiadem pod nasz domek, marzyłam tylko o tym, by skulić się w moim khmerskm łóżku i zasnąć. Noga pulsowała bólem, strużka różowego płynu wciąż wypływała z rany, znacząc nowe ślady na pokrytej pyłem nodze.  – No, to chyba wszystko, prawda? – zapytał sąsiad z uśmiechem w głosie – Możesz już odpoczać. I zjedź dobrą kolację, to zawsze pomaga. – mrugnął okiem. – Niezupełnie. – odpowiedziałam – ...

Czytaj całość »

Szczepionka na wściekliznę

takeo hospital cambodia

Poprzednia część historii o pogryzieniu znajdziecie we wpisie „Pogryzienie przez psa – co robić”. Pod szpitalem, dygotając ze stresu, parkowałam pięć minut później. Izba przyjeć była po lewej stronie, a w zasadzie trzy pomieszczenia o takim charakterze, otwarty korytarz i kasa. Przed nimi siedziały trzy pielegniarki i leżał stos papierów. – Coś się stało? –  zapytała jedna. – Tak! – wyrzuciłam z siebie – ugryzł mnie pies, potrzebuję immunoglobulinę i szczepionka na wściekliznę! – Szczepionka na wściekliznę? Nie mamy. – ...

Czytaj całość »

Pogryzienie przez psa – co robić?

Pierwsza część tryptyku o pogryzieniu przez psa, szczepieniach i o tym, jak Khmerzy zapobiegają wściekliźnie.   Nad morze wybierałyśmy się od kilku dni, ale ciągle coś nam stawało na przeszkodzie. To trwał khmerski długi weekend, a co za tym idzie, wszystkie nadmorskie miejscówki przeżywały superoblężenie. Potem mocno padało. Potem posypał sie użyczony nam przez Pawła motor. Maszyna wymagała interwencji mechanika, tyle że za usługę tenże specjalista życzył sobie jakiejs kosmicznej sumy. Wiedziałam więc, że to nie tędy droga, że musze ...

Czytaj całość »

Czerwoni Khmerzy, czyli jak zginął Pol Pot – cz. II

Killing Cave, Phnom Sampeau. Cambodia

„Czerwoni Khmerzy, czyli jak zginął Pol Pot” – cz. I znajdziesz TUTAJ. Weszłyśmy z maluchem na ścieżkę prowadzącą do jaskni. Wciąż głowiłam się, jak jej opowiedzieć o Czerwonych Khmerach. To że istnieli i o co chodziło Gaj z grubsza wiedział. Słuchał przecież moich rozmów z Pawłem, który nas gościł w Takeo, Ryskiem – lekarzem czy z Pati i Olim, prowadzącymi bloga Gdzie indziej, przyjaciółmi będącymi akurat teraz w Kamboży. Problem – jak to często bywa – rozwiązał się sam.  Otóż przy ...

Czytaj całość »

Czerwoni Khmerzy, czyli jak zginął Pol Pot – cz. I

Killing Cave, Phnom Sampeau. Cambodia

Tematu Pol Pota, reżimu Czerwonych Khmerów i kambodżańskich Pól Śmierci unikałam starannie. Czym jest wojna, lubdobójstwo, okrucieństwo, wiem na szczęście tylko z teorii, ale na tyle dobrze, że świadomie zdecydowałam się nie dotykać tego tematu. Wystarcza mi zupełnie, że mieszkam 120 kilometrów od Auschwitz, w centrum krakowskiego getta. Wystarcza mi szczegółowa wiedza na temat tego, co się działo dosłownie na moim podwórku, na podwórku obok, czy w kanale, który biegnie pod moją ulicą.  Kiedyś, w erze przedgajkowej, szukałam tych informacji ...

Czytaj całość »

Zegarmistrz

 W Kambodży rzeczy się nie wyrzuca. W żadnym biednym kraju zresztą się nie wyrzuca, reperując je po stokroć i wskrzeszając do drugiego, trzeciego i dziesiątego życia. Pana zegarmistrza nie musiałyśmy specjalnie szukać. Było ich kilku, rozstawionych na rogach targowiska. Wędrowałyśmy od jednego do drugiego, pytając się o ceny. – 3 dolary! – 4 dolary! – 5 dolarów! – 2 dolary! Podeszłyśmy jeszcze do jednego, najstarszego. Przez chwilę nie zwracał na nas uwagi, reanimując jakis wysadzany kamieniami, ręczny zegarek. W końcu ...

Czytaj całość »

Lęk. Opowieść na piąty rok podróży.

Ta podróż zaplanowana była na 3 miesiące, z nieśmiałym marzeniem o roku. Za 3 tygodnie miną cztery lata, odkąd jesteśmy w drodze. Podróż rozrosła się i wypełnia się nowymi treściami, miejscami i ludźmi, ale jedno w niej  jest niezmienne, i o tym, u progu piątego roku podróży chcę Wam opowiedzieć..   *** – O Boże, to Wy tu – wykrzyknęła Mila na nasz widok – Jak to sie stało, że Was nie widziałam? Ja tego też nie mogłam zrozumieć. Stałyśmy ...

Czytaj całość »