Obudziło mnie wściekłe pianie koguta i dobiegające zza ściany głosy. – Która może być godzina? – pomyślałam. Ostre, słoneczne światło laserowymi smugami rozcinało mrok pokoju, bezpardonowo przeciskając się przez szpary w okiennicach. Gaja spała obok, przyrzucona śpiworkiem. Było ciut po siódmej. – Selamat tingal! (Dzień dobry!) – przywitałam sie ze wszystkimi, wychodząc z ciemnego pokoiku. – Selamat tingal! – odpowiedział chór głosów. Było ciut po siódmej. Mega i mąż Juni przygotowywali sie juz do wyjścia, Juni ogarniała Zeyhana, dwuletniego, zawsze ...
Czytaj całość »Wolontariat w Indonezji
Jeszcze nie zdążyliśmy wyjść z terminalu promowego w Dumai, gdy zaczepił nas pewien chudy człowieczek. – Salam alejkum! – Alejkum salam! – odpowiedziałam uprzejmie, odwracając się do gościa plecami. Nie miałam ochoty na konwersację w porcie. Tu zawsze kręcą się naganiacze i naciągacze, patrzący tylko, jak turystów oskubać z pieniędzy. – Gdzie Pani jedzie? – typek nie dawał za wygraną, zagadując mnie swym łamanym angielskim – Do koleżanki. – A gdzie mieszka koleżanka? – Tu, w Dumai. Właśnie czekam na ...
Czytaj całość »Jak dostać się z Malezji do Indonezji
Jak dostać się z Malezji do Indonezji? Szczegóły techniczne pod tekstem. Nie chciało nas to Kuala Lumpur wypuścić. Najpierw ukradziono nam pormonetką. W rozpaczy swej przekopałam bagaż wzdłuż i wszerz, bo to jeszcze było w hostelu. Oczywiście wówczas jej nie znalazłam, a moje działania przypominały te z Kubusia Puchatka – im bardziej szukałam, tym bardziej pormonetki nie było. Dopiero jak się pogodziłam ze stratą mamony wysokości trzech podróżodniówek pormonetka wyskoczyla z podziemi. Mogłyśmy jechać. Dojechałyśmy do dworca, ...
Czytaj całość »Park Narodowy Taman Negara – informacje praktyczne
O Taman Negara piszą, że jest to las, który ma ponad 130 milionów lat. Zajmuje 4,343 km², czyli całkiem sporą część kontynentalnej Malezji i jest bez wątpienia unikatowym miejscem. Oczywiście, że postanowiłyśmy go z Gajką zobaczyć. Z racji na szczupłość czasu i koszty, zdecydowałyśmy się na wersję lajt, czyli na samodzielne podreptanie po okolicznych, przygotowanych do samodzielnej eksploracji ścieżkach. Głębiej postanowiłam się nie zapuszczać, chcąc oszczędzić nam spotkania z pijawkami, ale przede wszystkim – bojąc się zagubienia. Moja osobista koleżanka, ...
Czytaj całość »Muesli
Kuala Lumpur. Poranek. – Mamo?.. Co dziś zjemy?.. – pyta zaspanym głosem Gaj, wtaczając się do hostelowej kuchni. – Muesli. – Muslim? – oczy Gai ogromnieją nagle – Muslim?.. MUSLIM???.. To będzie mięsko na śniadanie?… Tym razem mi ogromnieją oczy. Mija chwila, po czym zaskakuję i zapewniam córkę, że nie mam w planach ani jedzenia ludzi, ani żadnych z nich przetworów, natomiast na śniadanie proponuję nam najzwyklejsze na świecie crunchy. A swoją drogą – czy crunchy dorobiło się już polskiego ...
Czytaj całość »Wdzięczność
Uwielbiam nieprzewidywalność podróży i przygodę wpisaną w każdą jej minutę trwania. Lubię zaskoczenia, które przynosi, niespodzianki i zwroty akcji, cieszy mnie niewiadomość tego, co się za chwilę stanie. Pokładam dużą ufność w naszej drodze i – przy zachowaniu podstawowych środków bezpieczeństwa – czekam na te niespodzianki z radością. Pod warunkiem oczywiście, że to będą dobre niespodzianki – bo te niesytmpatyczne zaklinam, by nas omijały. Te dobre, na szczęście przydarzają nam się dość często. Ot, chociażby zaskoczenie z wczorajszego wieczoru. Szłyśmy ...
Czytaj całość »Jak dojechać z lotniska do Kuala Lumpur?
Jak dojechac z lotniska (KLIA1 – Kuala Lumpur International Airport) do Kuala Lumpur, ale tak by było najtaniej? – zastanowiałam się, mając przed oczami koszt jaki poniosłyśmy pół roku temu, używając KLIA Ekspress (szybki pociąg) O uszy obiła mi się wówczas opcja dojazdu autobusem. Postanowiłam sprawdzić ten wątek. Więc jak dojechać z lotniska do Kuala Lumpur ? Zasadniczo są trzy możliwości, z czego ostatnia jest zarówno dobra, jak i tania: TAXI Zwykła taksówka, Grab, Uber itp – oczywiście tak ...
Czytaj całość »Róża
Maj dwa lata temu był dla nas feralny. Zaczął się od fali 46 stopniowych upałów, kiedy żar lał się z nieba, parząc świat swym piekielnym dotykiem. Na nasze szczęście trafiłyśmy na hosta, który udostępnił nam pokój z wiatrakiem, ale ów wiatrak nie miał nic do powiedzenia w starciu z produkowaną przez rozgrzane do białości betony temperaturą. W tej to właśnie Meridzie, pięknym i antycznym mieście dopadła Gaję gorączka, przenosząca ją w świat majaków, ogromnych robali i wybiegających z dziur karaluchów. ...
Czytaj całość »Jedzenie psa
Poprzednią część historii o pogryzieniu znajdziecie we wpisie „Szczepionka na wściekliznę”. Gdy podjechaliśmy z sąsiadem pod nasz domek, marzyłam tylko o tym, by skulić się w moim khmerskm łóżku i zasnąć. Noga pulsowała bólem, strużka różowego płynu wciąż wypływała z rany, znacząc nowe ślady na pokrytej pyłem nodze. – No, to chyba wszystko, prawda? – zapytał sąsiad z uśmiechem w głosie – Możesz już odpoczać. I zjedź dobrą kolację, to zawsze pomaga. – mrugnął okiem. – Niezupełnie. – odpowiedziałam – ...
Czytaj całość »Szczepionka na wściekliznę
Poprzednia część historii o pogryzieniu znajdziecie we wpisie „Pogryzienie przez psa – co robić”. Pod szpitalem, dygotając ze stresu, parkowałam pięć minut później. Izba przyjeć była po lewej stronie, a w zasadzie trzy pomieszczenia o takim charakterze, otwarty korytarz i kasa. Przed nimi siedziały trzy pielegniarki i leżał stos papierów. – Coś się stało? – zapytała jedna. – Tak! – wyrzuciłam z siebie – ugryzł mnie pies, potrzebuję immunoglobulinę i szczepionka na wściekliznę! – Szczepionka na wściekliznę? Nie mamy. – ...
Czytaj całość »