Home / Tag Archives: autostop

Tag Archives: autostop

Wat Pa Tam Wua czyli jak trafiłyśmy do Klasztoru

O nauce medytacji w buddyjskim klasztorze myślałam odkąd trafiłam do Azji. Co prawda do religii wszelakich podchodzę z dystansem,  więc tutejsze wyznanie nie był wyjątkiem, tym bardziej, że jakiś czas temu Tajlandia przywitała mnie posągami Buddy dorównującymi Chrystusowi ze Świebodzina, wysterczającymi tu i ówdzie ze szczytów gór, lub mas zieleni. Do Klasztoru trafilysmy przypadkiem. Collectivo, które nas wiozło do Mae Hong Son skręciło nagle w oznaczoną żółtymi chorągwiamy dróżke, po czym zatrzymało się pomiędzy starannie wystrzyżonymi i zamiecionymi trawnikami. Z ...

Czytaj całość »

Masjid Selat Melaka

  Na wieże meczetu patrzyłysmy codziennie z naszej szpitalnej sali. Ich zielone tajemnicze światło ślniło z daleka, niby światło nawigacyjne od wieków uczęszczanych wód. W dali przewijały się punkciki kontenerowców, rudowęglowców, tankowców, drobnicowców przecinających przesmyk wzdłuż i wszerz, przywodząc na myśl czasy, gdy przez te wody przemykały szybkie jak wiatr klipry, skrzypiały nadbudówkami karawele czy gwizdały napiętymi wantami galeony. Nic dziwnego więc, że jak tylko wyszłyśmy ze szpitala, następnego dnia ucięłyśmy sobie mały spacerek właśnie tam – na wyspę Malaka. Poszłyśmy sobie niespiesznie, oglądając świat, a w ...

Czytaj całość »

Andy

– Słuchaj, Asia. Musze wpaść do domu po drodze. Do Mazatlan. Zmienić rzeczy, wykąpać się, zjeść coś. Zajmie mi to jakieś trzy godziny. Wy możecie wtedy też coś zdjeść czy pospacerować. Niestety nie mogę zaprosić Was do domu, bo to na bank nie spodobałoby się mojej żonie. To znaczy, że ja jakieś dziewczyny wożę. Zazdrosna jest strasznie o mnie. Od razu zapaliła mi się lampka. Z reguły żony nie bywają zazdrosne bez powodów. Ale względem mnie, po tych kilku godzinach ...

Czytaj całość »

Stopem przez Chiapas

      Chłopaki odwieźli mnie na rozstaje dróg. – Asia, ja  z Wami pojadę – Pika patrzył mi głęboko w oczy – Przejedziemy razem przez te góry. Spojrzałam zaskoczona. Żartuje?! Nie, nie żartował. – Stary, daj spokój. Nie od wczoraj podróżujemy. Damy radę. – skwitowałam krótko. Nie miałam ochoty na towarzystwo w drodze. Czułam, że przychodzi mój moment oddalenia, kiedy chcę być tylko z Gajką i z Drogą, z dala od ludzi, nawet tych lubianych. Potrzebowałam momentu samotności, wyciszenia, ...

Czytaj całość »

Calakmul

Historia wyprawy do Calakmul z przyczyn technicznych rozciągnęła się na kilka dni. By nie zgubić atmosfery tamtego czasu, pozwolę sobie wkleić fejsbukowe migaweczki.   *** 29.06 Nie tak dawno temu bardzo, ale to bardzo chcialysmy zobaczyc slawny El Mirador. Braklo niestety czasu i konczaca sie wiza wygnala nas z przepieknej Gwatemali. Dzis chcemy zobaczyc miejce moze nie tak odlegle, jak wspomniany Mirador, ale podobnie piekne i niosace w sobie podobne budowle. W Calakmul mozna podziwiac trzecia co do wielkosci, olbrzymia piramide zbudowana ...

Czytaj całość »

Kultur zderzenie

Byłyśmy prawie ostatnimi ludzmi opuszczającymi ruiny Ek Balan, starego majańskiego miasta, oddalonego 40 km od Valladolid. Ceny dojazdu były horrendalnie wysokie, bo choć ruiny leżały stosunkowo blisko cywilizacji, droga do nich nie należała do uczęszczanych, a przynajmniej druga jej część.  Z google map i rad innych viajeros (podróżników) wynikało, że najpierw należy wyjść na wylotówkę, potem złapać stopa w kierunku wybrzeża, a na koniec złapać stopa, z którym można przeskoczyć 7 km pewnej dróżki przez dżunglę. Z naszych doswiadczeń wynikało ...

Czytaj całość »

Kobiety

Tir wyrzucił nas na rozstajach. Wyrzucił nas dokładnie przy garkuchni, malutkim pomieszczeniu ukradzionym z pobocza drogi przy pomocy konstrukcji z nadających się do tego śmieci i kawałków blachy falistej. Wyciągnęłam bagaże z kabiny, uściskałam naszego kierowcę, na koniec przejęłam od niego uśpioną Gaję. W tirze panował przyjemny chłód, zderzenie z panującym na zewnątrz ukropem było mocno nieprzyjemne. Tir warknął, syknął, zaryczał na pożegnanie i ruszył. Przebudzony niespodziewanie Gaj uderzył w płacz.       Usiadłam na poboczu, tuz pod garkuchnią. ...

Czytaj całość »

Jak się chce..

Copan Ruinas, malutka, senna wioska na zachodzie Hondurasu znana jest przede wszystkim z majańskich ruin. Bez wątpienia są one imponujące, piękne i przemawiające do mojej wyobraźni. Mniej przemawia do mnie cena, którą należy uiścić, by cokolwiek zobaczyć. 15 USD za zobaczenie kompleksu, plus drugie 15 USD za wejście w tunele, którymi można oglądać cuda ukryte w piramidach, to absolutna przesada. Do tego dodatkowo należy uiścić opłatę za każde z muzeów, a także jakoś do tych ruin dojechać i z nich ...

Czytaj całość »

Bogota

  Tira łapałyśmy ponad dwie godziny. Miało być łatwo, bo był to duży parking, tyle tylko, ze większość tirów jechała w przeciwnym kierunku. Wreszcie znalazł się jeden, który ulitował się nad sierotami i zabrał ich w wymarzonym kierunku. Tyle tylko, ze do naszej destynacji nie dojeżdżał, ale dojeżdżał prawie i to się liczyło. Ustaliliśmy wiec, ze zostawi nas przy ostatniej grupce garkuchni, w której zwykle posilają się kierowcy tirów, a i autobusy stają zabierając ludzi bez problemu. Tam sobie jakiś transport ...

Czytaj całość »