– Alejandro – zagadałam mojego hosta, obserwując dzieciaki bawiące się na balkoniku naszej bambusowej chatki – jak tu jest z zabawkami? Mają dzieciaki lalki czy samochody?
– Nie ma na to kasy – odpowiedział Alejandro – Zresztą im są niepotrzebne. – dodał, z niejaką wyższością patrząc na moją Gajkę – Wiejskie dzieci w Laosie potrafią bawić się wszystkim – patyczkiem, kamieniem, kałużą, kawałkami traw czy szkiełek. Popatrz zresztą sama.
To fakt. Bawiły się wszystkim. Ale gdy widziałam pożądanie malujące się na ich twarzach na widok starych, wysłużonych zabawek Gai, robiło mi się zwyczajnie smutno.
Jasne, że można się bawić kamykami i trawą.
Jasne, że można puszczać patyczkowe okręty na błyszczących po deszczu kałużach.
Ależ o ile fajniej byłoby też mieć kilka zabawek, prawda?
Nie za wiele.
Ot, kilka.
Przed oczami stanęło mi moje własne dzieciństwo. Czas, kiedy czekolada była na kartki i miała ochydny smak. Czas, gdy po mięso wyruszało się o 3 nad ranem, a zabawki, które były w sklepach psuły się już następnego dnia. Wówczas to stawałam przylepiona do szyby wystawowej pewnego ekskluzywnego sklepu zwanego Pewexem i długo przez tą szybę się wpatrywałam. Pól centymetra szkła dzieliło mnie od innego świata. Tam na półkach stały długaśne zestawy pisaków w każdym możliwym do wyobrażenia kolorze, rozłożone były farbki, których zawartość wyglądała jak żywcem zdjęta z tęczy, były kredki woskowe, ołówkowe i pastelowe, małe i duże, grube i chude, ułożone w przejźroczystych, kolorowych pudełeczkach w rzędach i stosach, przyciągające jak magnes swą paletą barw.
Były i zabawki – dokarmiające intelekt klocki Lego, piękne, otoczone burzą włosów lalki Barbi, błyszczące samochody sterowane pilotem i mięciutkie misie, które przytulałam wzrokiem, oddzielona od nich przejźroczystą taflą szyby.
Było tam i wiele innych zabawek, w które porywały porywały wzrok, działały na wyobraźnię, rozbudzały pragnienia.
Patrzyłam na to wszystko łakomie, z wielkim pożądaniem małego dziecka, marząc, że któregoś dnia dostanę do swych małych rączek te pisaki wielobarwne, albo kredki, albo taką laleczkę piękną, co mówi mama, albo choc takiego misia malutkiego, którego mogłabym przytulać do poduszki.
Nigdy w życiu nie zapomnę tego pożądania i zimna peweksowskiej szyby, o którą opierałam czoło.
A potem szłam się bawić tym co miałam.
Bo jasne, że można się bawić kamykami i trawą. Niewątpliwie uczy to kreatywności.
Ale o ileż fajniej byłoby – oprócz tego – mieć kilka takich pięknych, kolorowych zabawek, prawda?
Nie za wiele.
Ot, kilka.

Zabawki z Pewexu byly obiektem pożądania niejednego z nas. Obiektem pożądania dzieciaków z laotańskich wiosek są po prostu zabawki. Jakiekolwiek.
Ps.
Gdyby ktokolwiek miał ochotę wysłać zabawki/przybory szkolne/ pieniądze/cokolwiek, tutaj jest pocztowy adres:
Nola Guesthouse
Kasi Post Office
Kasi District
Vientiane Province
LAO PDR
Z dopiskiem: Alejandro – 29391738, dzięki czemu urzędnicy zadzwonią do niego z informacją, że paczka dotarła.
Nim wyślecie paczkę, rzuccie także okiem na aktualne przepisy celne, tj co można, a czego nie można umieścić w paczce. Obawiam się też, że sytuacja na wiosce w Laosie długo się nie zmieni, wieć każda Wasza pomoc, nawet za kilka lat, będzie bardzo ważna.
Ja marzylam wlasnie o tych kolorowych dluuuugich mazakach…I w koncu je dostalam pod choinke, nie bylo konca przkladaniom kolorow, raczej ich nie uzywalam do pisania, byly dla mnie zbyt cenne, napawalam sie tecza barw, ukladalam z nich rozne wzory, rozety, gwiazdy… Teraz czasem wyskakujemy z Athena do szalonego sklepu Flying Tiger i wysylamy paczuszki z najkolorowszymi mazakami i gumkami do mazania w dziesiatkach zabawnych ksztaltow do dzieciakow z belizyjskiej wioski (podobnej do tej Waszej laotanskiej pewnie…). Ja wiem jaka to ogromna radosc dostac cos takiego, moja corka juz nie, ona marzy o Iphonie…dla niej swiat wyglada juz inaczej, ale na szczescie wie, ze sa miejsca na Ziemi gdzie ludzie zyja bardzo biednie, ma tam swoje przyjaciolki i potrafi sie w takiej rzeczywistosci tez odnalezc zyjac bardzo bardzo skromnie.
„Ale o ileż fajniej byłoby – oprócz tego – mieć kilka takich pięknych, kolorowych zabawek, prawda?
Nie za wiele.
Ot, kilka.”
To tylko teoretycznie tak się wydaje
a praktycznie nie ma końca zachciankom
Czy to jest właśnie powód, dla którego dzieci nie powinny mieć zabawek? 😉
Somos dos – migawki z podróży Małej i Dużej
To tylko taka dygresja
Hmm.. Ale rozumiem, że chciałeś mi coś tą dygresją przekazac, prawda?..
ano
jednym z podstawowych czynników szczęścia jest wolność
zawiera się w tym między innymi też wolność od pożądań.
i zachcianek
chodzi mi tyko o kierunek myślenia
im więcej mamy, tym mniejsza wartość tego wszystkiego,
im mniej mamy tym cenniejsze jest to co mamy.
Yuleck Ap Oki-oki. Kierunek myslenia git, tutejszy, buddyjski. Jeno wiesz, zabawka to zabawka. Trudno dziecku wyzbyc sie pożadania, mowie z autopsji.. Bo po nawet jak sie go wyzbeda, to zostaje smutek i takie.. poczucie niesprawiedliwosci.. Choc moze zbyt duzo przeszlosci przeze mnie przemawia..
Somos dos – migawki z podróży Małej i Dużej
no niestety już tak jest że jak nie mamy to bardziej pożądamy ,
na siłę się tego pozbyć rączej nie da , bo odbija się jeszcze mocniej.
dla tego to tylko taka dygresja, w celu świadomości zagadnienia
Rozumiem. Przyjelam. 😉
Stoję obok przy sąsiedniej szybie i również przyciskam do niej nos.
Mała ilość zabawek ma swoje zalety. Dotąd pamiętam jednego z 2 misiów, które miałem i mojego ulubionego resoraka. Pamiętam również mój pierwszy zestaw Lego – policjanci mieli wtedy lizaki a nie pistolety.
Przesada nigdy nie jest wskazana, jasne, ale z drugiej strony tak sobie mysle, ze kazde dziecko ma swoje ulubione zabawki z grona posiadanych.. Ja miałam, Ty miałeś, Gaja ma.. Ciekawe, czy to jest reguła?..
Tak też pamietam czasy pewexu, kiedyś posmakowalam gumy balonowej do dzis jej smak kojarzy mi sie z czymś odjazdowym
Guma Donald! Czy ktos wie jak sie skonczyla jej kariera? Nie raz myslalam, ze chetnie pozulabym ją od czasu do czasu w ramach wspomnien, hahaha. Ciekawe jakie historyjki by w niej teraz byly? 😀
Nola Guesthouse <3
Niezmiennie tak.. <3
Asiu, podaj adres to wyślemy paczkę z zabawkami
Ewa, juz sie robi!
Nola Guesthouse
Kasi Post Office
Kasi District
Vientiane Province
LAO PDR
Z dopiskiem: Alejandro – 29391738, dzięki czemu urzędnicy zadzwonią do niego z informacją, że paczka dotarła.
ps. Pytanie tylko, jak wygladaja przepisy celne, tj. co mozna, a czego nie mozna wysylac do Laosu. Do Meksyku np nie wolno wysylac używanych ubrań 🙁
Ukochana Przytulanka mojej córki,dziś dorosłej już kobiety pojawiła się w naszym domu gdy Maja miała sześć lat. Weszliśmy do Pewexu już zupełnie nie pamiętam po co. I nasze dziecko zobaczyło misia. Nigdy wcześniej nie interesowały ją pluszaki,nie bawiła się nimi nie brała do spania, a Dandy-bo tak się miś nazywał,ją zauroczył. Stała z noskiem przylepionym do szklanej lady i wyrazem zachwytu na buzi. Miś jest z Mają do dziś, stoi na półce w jej mieszkaniu, jedyna zabawka z dzieciństwa którą zabrała z domu w swoje dorosłe życie.
A gdyby tak zrobić zbiórkę? Podzielić się tym co mamy w domach. Gdy widzę ile zabawek mają moi bratankowie to aż głowa boli. Do czego to doprowadziło? Bardzo ciężko ich zadowolić a słowa „dziękuje” nie usłyszałam nigdy. Życie w świecie zdominowanym przez konsumpcjonizm jest smutne. Ale żadna skrajność nie jest dobra. Dlatego, może taka zbiórka? Tylko jak to dostarczyć?
Pozdrowienia dla mamy i córki od mamy i córki ?
Kinga, kochana! Piękna inicjatywa! Jak dostarczyć? To proste – trzeba je po prostu wysłać. Pytanie tylko brzmi czy sa jakiekolwiek restrykcje co do wysyłania rzeczy – np. zdaje sie, że do Meksyku można wysłać tylko nowe rzeczy. A gdzie wysłać? Oczywiście do Nola Guesthouse:
Nola Guesthouse
Kasi Post Office
Kasi District
Vientiane Province
LAO PDR
Z dopiskiem: Alejandro – 29391738, dzięki czemu urzędnicy zadzwonią do niego z informacją, że paczka dotarła.