Kolumbia to kraj latynoamerykańskiego kochanka i olbrzymiej pruderii. Wciąż nie ogarniam tego zjawiska, o które potykam się na każdym kroku. Na kontynencie, gdzie pod ciepłym dachem nieba kochanków zmienia się ja rękawiczki, gdzie jest mnóstwo nastoletnich matek, a kobiety maja po piątce dzieci, każde z innym mężczyzną – pod spódnicą nosi się spodenki, na plaży jest mi zwracana uwaga, ze należy Gajce ubrać majtki. Sklepy dla maluchów są pełne kompletów z biustonoszami, które zakładają mamy już 2-3letnim dzieciom, ...
Czytaj całość »Monthly Archives: Październik 2015
Podniosłam z ziemi gumkę
Podniosłam z ziemi gumkę. Leżała sobie brudna, zagrzebana w pyle drogi. Ot, taka zwykła recepturka. Podniosłam z ziemi gumkę i pomyślałam – o, przyda się – po czym schowałam ja do kangurki. Refleksja przyszła po paru krokach. O tym, jak mało rzeczy mamy. O tym, ile maja dziur, zaszytych rożnymi kolorami nitek. O tym, jak niewiele potrzeba nam do życia i jak cieszymy się z rozmaitych drobiazgów – ot, chociażby z napotkanej na drodze gumki – recepturki.
Czytaj całość »Początek bloga – backstage
Nie pojechalysmy dzisiaj. Po kolejnej nocy z 4 godzinami snu wstalam o swicie, by nas spakowac i prawie przewrocilam sie ze zmeczenia. Bo moje zycie w podrozy biegnie liniowo, nie rownolegle. Poza podroza zeszta tez, jak wszystkich rodzicow, ktorzy sa sami. Co to znaczy? To znaczy, ze trzeba wszystko zrobic osobiscie. Chcemy jesc – musze isc do sklepu, przygotowac skladniki, ugotowac obiad, zjesc go z Jej Malenkoscia, potem pozmywac naczynia i dopiero uznac etap za zmkniety. Zapomnialam kupic ...
Czytaj całość »Keli
– Słuchaj, muszę Ci coś powiedzieć – wyszeptała Keli wrzucając do wody ryż na obiad. – Co? – zapytałam zdziwiona – Musze Ci coś powiedzieć, obiecaj ze nie wygadasz, nikomu nie wygadasz! – Obiecuję – podniosłam na nią załzawione od cebuli oczy – Ale.. co? – Jestem w ciąży. – COOO??? – nie wiedziałam sama jak zareagować. Próbowałam wyczytać z jej oczu, czy ta nowina to przekleństwo czy powód do radości – No.. gratuluję! Jak się z tym czujesz? – ...
Czytaj całość »Zbiórka krwi
Idę ulicą z Gajką za łapkę, patrzymy, o stoi autobusik. Jakiś taki ładny, inny niż te, które widzę na codzień. Podchodzę bliżej, patrzę – zbiórka krwi. Ucieszyłam się, fajnie, tyle dobrego dostaję od ludzi, odwdzięczę się choć w ten sposób:)Odsunąwszy więc od siebie wizje HIV i WZW, bo jesteśmy przecież w cywilizacji, weszłam do środka.– Ile Pani ma lat? – śniada pielęgniarka od razu przeszła do konkretów.Odpowiedziałam.– A ile Pani waży. Bo jak mniej niz 53 kg, to nie pobieramy.Ha, tego ...
Czytaj całość »Bogota
Tira łapałyśmy ponad dwie godziny. Miało być łatwo, bo był to duży parking, tyle tylko, ze większość tirów jechała w przeciwnym kierunku. Wreszcie znalazł się jeden, który ulitował się nad sierotami i zabrał ich w wymarzonym kierunku. Tyle tylko, ze do naszej destynacji nie dojeżdżał, ale dojeżdżał prawie i to się liczyło. Ustaliliśmy wiec, ze zostawi nas przy ostatniej grupce garkuchni, w której zwykle posilają się kierowcy tirów, a i autobusy stają zabierając ludzi bez problemu. Tam sobie jakiś transport ...
Czytaj całość »Wypadek
Miałyśmy wypadek. Stłuczkę. Z zasady prawdopodobieństwa wynikało, że wcześniej czy później nas to musi spotkać. Ja miałam nadzieje, ze nie spotka nas nigdy. A jednak spotkało. Wiec dziś jestem bardzo, bardzo wdzięczna, ze żyjemy i generalnie nic się nam nie jest. W ogóle za tyle rzeczy jestem wdzięczna. Po pierwsze dziękuję, ze Gaja chora i że kaszle jak stary gruźlik. Bo tylko dzięki temu kierowca poprosił jednego z pasażerów, by się z nami zamienił. Bo my siedziałyśmy z przodu, ...
Czytaj całość »Tierradentro – cz.2
Kolejnego dnia budzik zadzwonil dosc wczesnie. Zaklinajac dobre duchy zwleklam sie z lozka i.. az podskoczylam z radosci. Zaklecia pomogly, pogoda byla jak brzytwa, ostatnie tumbas, wysoko od niebem na nas czekaly!
Czytaj całość »Tierradentro – cz.1
Po przeprawie przez Koldyriere Centralna, droga do Tierradentro nie wzbudzala we mnie juz wiekszych emocji. Owszem, byla waska, ale w niczym nie dorownywala przejechanej przez nas kilka tygodni wstecz Trampoliny de los Muertos. Miala dziury i wadoly, ale w porownaniu z trasa San Andres-Popayan byly to niewinne zaglebienia. To, co mnie martwilo to byl stan jej nawierzchni. Poniewaz wladza zainwestowala w poprawe lokalnego transportu, rozpoczete wszedzie prace sprawily, ze na wiekszosci trasy mialysmy do dyspozycji nic innego jak.. blotnista ...
Czytaj całość »Tierradentro. Koldyriera Centralna. Magia.
Tierradentro. Koldyriera Centralna. Magia. Posted by Bestia Peluda on 17 październik 2015
Czytaj całość »