Home / Tag Archives: wolontariat

Tag Archives: wolontariat

Live z Anglii 9 – czyli Workaway jako nieetyczny sposób na biznes

Live z Anglii 9 czyli Workaway jako nieetyczny sposób na biznes

Dzień dobry, kolejny live z Farmy za nami. Obserwuję z ciekawością (i niejaką przykrością) , jak się zmienia moje nastawienie, ile rzeczy zaczynam dostrzegać wraz z upływającym czasem. Gdy przyjechałam, byłam pełna entuzjazmu i chęci do pracy, co słychać wyraźnie w mej pierwszej opowieści z Farmy. Przywitała nas piękna pogoda, ciepło, błękitne niebo i zieleń doliny, która w całości należy do hostów. Świat był piękny, a we mnie buzował zapał neofity – robiłam wszystko, by z obowiązkami wyrobić się do ...

Czytaj całość »

Wolontariat jezykowy w Hiszpanii

Rodzina turecka

Podróżnicy dążą do doświadczenia każdego kraju jak najgłębiej. Zamiast zostać w bezosobowym hotelu wolą zobaczyć autentyczne, intymne zakamarki miast i wsi, niedostępne dla przeciętnego turysty. Pragną skosztować prawdziwego życia, nie pomijając jego brzydkiej strony. Nie chcą stać się celem łatwego zarobku, a częścią lokalnej społeczności. Przy odrobinie determinacji istnieją na to liczne sposoby, z których ja zdecydowałam się wybrać wolontariat językowy w Hiszpanii. Miałam wielkie szczęście urodzić się w rodzinie backpackerów. Miałam szczęście, bo nie musiałam zaczynać od rzucenia pracy ...

Czytaj całość »

Wolontariat w Indonezji

sumatra, indonezja

Jeszcze nie zdążyliśmy wyjść z terminalu promowego w Dumai, gdy zaczepił nas pewien chudy człowieczek. – Salam alejkum! – Alejkum salam! – odpowiedziałam uprzejmie, odwracając się do gościa plecami. Nie miałam ochoty na konwersację w porcie. Tu zawsze kręcą się naganiacze i naciągacze, patrzący tylko, jak turystów oskubać z pieniędzy. – Gdzie Pani jedzie? – typek nie dawał za wygraną, zagadując mnie swym łamanym angielskim – Do koleżanki. – A gdzie mieszka koleżanka? – Tu, w Dumai. Właśnie czekam na ...

Czytaj całość »

Drugi dom

Histora Alejandro, który znalazł swój drugi dom na laotańskiej wiosce..   Cieszę się ogromnie z tej niespodziewanej wizyty na wsi. Wszystko jest tu dla mnie jest interesujące, nowe i niesamowite. Poczynając od mieszkających tu ludzi, ciepłych, ciekawych i przyjacielskich; przez sposób w jaki żyją, aż po przyrodę. Postrzępione, zielone góry nieco przypominają mi nasze Pieniny, na kaskadowo ułożonych polach ryżowych, suchych o tej porze roku, pasie się chude bydło.  Gdzieniegdzie rośnie dynia, chili i ogórek, dla których nastały doskonałe wręcz ...

Czytaj całość »

Dzieci w Laosie

Dzieci w Laosie. Są wszędzie, a tym bardziej na wiosce. Ciekawskie ogromnie małej farang (potoczna nazwa białej osoby), co to przyjechała z mamą. Gaja też ciekawa dzieci. Wyciąga swoja walizeczke z zabawkami, rozkłada laleczki, ubranka, dzieli się tym, co ma. Ja, schowana za przepierzenie w bambusa, trochę piszę, trochę obserwuję, jak biegnie zabawa. Dzieci rozmawiają na migi. – Gajka, mów do nich po angielsku. Być może zrozumieją jakieś słowo, będzie Wam łatwiej się porozumieć. Z ciekawością, ale i ze smutkiem konstatuję, ...

Czytaj całość »

Last morning

The very last morning welcomed us with stunning eruption of colours and shapes. Sea was tempting me with promicingly cool, turquoise waves was hissing to my ear welcome news from my underwater friends. Yes, I would like to meet it. It would be our last time..    

Czytaj całość »

Droga

Tukłyśmy się wolno podmiejskim autobusem, smutno wyglądając przez okno. Przyroda krzyczała radosnymi kolorami po naszej lewej stronie, po prawej natomiast zbierało sie na mordor.  – A w Mari-Mari teraz słonko świeci – powiedziała Gajenka smętnie po dłuższym milczeniu.– Acha. – przytaknęłam, także w minorowym nastroju – Eddy pewnie płynie do wsi po zapasy. – Acha – pokiwała głową Gaja – Komu on teraz chipsy kupi?.. – Pewnie nikomu – odpowiedziałam smutno. Czarna chmura po prawej stronie zjadała coraz wiecej nieba. ...

Czytaj całość »

Nasz czas się dokonał

  ***   Nasz czas się dokonał. Wykrawcowałam zasłonę do prysznica. Pożegnałam się ze wszystkimi naszymi przyjaciółmi. Wymalowałysmy z Gajka piękne „Witajcie w Mari – Mari”. Więc witajcie. Zawsze, o każdej porze roku i dnia, będziecie tam mile widziani, a powita Was Zack Eddy i napis skreślony moją i Gajki ręką. Witajcie w Mari – Mari. My się już żegnamy. Do zobaczenia. Kiedyś. Wierzę w to głęboko.      

Czytaj całość »

Ostatni poranek

Tym razem dzień wstał przepiękny, krzyczący intensywnościa barw i wyrazistością kształtów. Na drugim brzegu widziałam wyraznie różnoniebieskie łancuchy górskie, olśniewającą biel zabudowań wioski, obłą kopułę meczetu i wystrzeliwujący ku niebu minaret. Daleka i czesto niewidoczna Pulau Rawa wyrastała wyraźnie z morza, a garść innych wysepek malowniczo odcinała się od lazurowego nieba. Sprzątałam po raz ostatni plaże, łakomie spoglądając w kierunku naszej rafy. Temperatura rosła, turkusowe morze szumiało odpływem, wabiąc mnie obietnicą rozkosznego chłodu i obietnicą spotkania z moimi podwodnymi przyjaciółmi. To ...

Czytaj całość »