Restauracja, zaplecze, spokojny poranek, okolice szóstej rano.
Gaja śpi smacznie na materacyku obok, a ja – popijając świeżo zaparzoną kawę – piszę kolejną migawkę.
BUCH!!!
Psssssss….
GAZ!!!
Czuję, jak w setnej sekundy mięśnie spinają mi się do skoku.
UCIEKAC!!!
Ale gdzie – jak jedyna droga ucieczki wiedzie właśnie koło kuchenki z gazem?.. Obok śpi Gaja, schowana pod moskitierą. Nie zdążę jej wyłuskać i wybiec, na bogów nie zdążę!!!..
Nieruchomieję.
CO ROBIC???
Do kuchenki doskakuje Yogi, zdecydowanym ruchem zamyka butlę.
Wszystko trwa może ze 3 sekundy.
Zapada cisza. Z kuchni słyszę nerwowe wybuchy śmiechu.
Kurtyna.
Siedzę znów nad zaczętym wpisem, ale nie mogę zebrać myśli.
Spięte adrenaliną mięśnie pieką bólem, poszarpane obrazy skaczą po neuronach.
Nabieram głęboko powietrza, dociera do mnie, że przez ostatnie chwile praktycznie nie oddychałam.
Wdech.
Wydeeeech.
Wdech.
Wydeeech.
I jeszcze raz. I jeszcze.
***
Nie da się uniknąć wszystkich niebezpieczeństw, nawet jakby się bardzo tego chciało. Tak dużo zależy od ślepego losu, przypadku, zbiegu okoliczności czy nieświadomego bycia w złym miejscu i w złym czasie.
Ot, na przykład szczęście, że nic sie nie gotowało na kuchence obok, bo jakby było inaczej, to być może już patrzyłybyśmy na Was z góry. Być może fakt, że przewód odpadł wcześnie rano, gdy jeszcze nie było klientów, ocalił nam życię.Więc żyjemy.
Wciąż, pomimo ludzkiej kruchości, żyjemy.
I, na bogów, niech to się nie zmienia – żyjmy wszyscy pięknie, bo – jak rzekł kiedyś pewien podróżujący buddysta – nigdy nie wiadomo, co przyjdzie szybciej: nowa przygoda czy nowe życie.
Dobrze, że nic się nie stało.
Wczoraj myslalam o Was,podrozach i kruchosci zycia ktos na Lonely Planet wstawil link o pieknej meksykanskiej dziewczynie,ktora wyruszyla w dlugą podroz po swiecie,ktora niestety zakonczyla sie juz po tygodniu dziewczyna zostala zabita i zgwalcona w Kostaryce
Serce mi sie pokroilo, gdy przeczytałam Twoj komentarz..
Mojej przyjaciolki męża kuzynka identycznie skonczyła życie… tez w Costa Rica!!! Sprawcy nigdy nie odnaleziono mimo miedzynarodowej akcji… :(((( uwazajmy, wszyscy. Zarowno w podrozy jak I we wlasnym kraju.
Daga Rogers Cierpię skóra jak się tego słucha.. Jak bezmyślnie człowiek człowiekowi odbiera życie..
Daga Rogers o Boże straszne…brak słów….
Nie chcę juz dobijac tymi opowiesciami moze Panie wiedzą,ze w maju w Meksyku tragicznie zycie zakonczyl podroznik Krzysztof Chmielewski i niemiecki turysta tez, jest opisane w necie
Młode, samotnie podrozujace dziewczyny sa niestety czesto ofiarami. Slyszalam takze o podobnej sytuacji w Belize… przeraza mnie to. Gwałty przeciez zdarzaja sie ciagle, nie tylko podrozniczkom. To ogromny problem społeczny.
O Krzysztofie słyszałam niestety..
Właśnie wróciłem z Meksyku z tego rejonu gdzie zginął i na wiadomość że jestem z Polski Meksykanie wspominali ten wypadek. Pewnie sprawa ucichnie jak zawsze….
Strasznie mnie to boli. Czytalam o tej sprawie – podtekst rabunkowy. Do cholery, rabujcie sobie, ale dajcie ludziom zyc!!!
A na Kostaryce która jest podobno najbezpieczniejsza z tych krajów ktoś mi się do samochodu włamał. To było jedyne moje nieciekawe zdarzenie spośród wszystkich moich podróży do Ameryki Łacińskiej
Nas okradli na plaży w Peru. Ogromnie, karty kredytowe, spora gotówka, aparat fotograficzny, dyktafon, komórka.. Plus cenny scyzoryk i jeszcze cenniejszy notatnik z kontaktami.. I tak to, przez złodziejaszków przez 6 tygodni, gołe i wesołe, sprzedawałyśmy mango na plaży, próbując przetrwać do czasu przyjścia kart bankomatowych, a kolejne pół roku jechałyśmy bez telefonu, bo nie było nas stać na kupno komórki. Bogom dziękować, że obrabowano nas bez przemocy i nie zabrano najcenniejszego – zycia..
No właśnie czytam o Waszych przygodach. No i jestem pod wrażeniem. No i zaczynam być Waszym fanem 🙂
Wojtek, jest nam szalenie milo! Zapraszamy w nasz swiat. Pozwol, ze z ciekawosci spytam – jak nas znalazles?..
A kiedyś się natknąłem na Somos Dos na facebooku. No i podoba mi się pomysł na życie oraz, co więcej, pomysł na wychowanie dziecka. Poza tym lubię ludzi niestandardowych i będących w podróży poza turystycznymi szlakami. Sam uwielbiam być w miejscach, gdzie nie docierają „normalni turyści”. I chociaż uznaję się a odważnego człowieka, to jednak brakuje mi dużo do Ciebie pod tym względem. Chętnie bym pogadał z Tobą jakoś przez facebooka, jeśli lubisz taki kontakt. 🙂
Alez ja nie jezdze po zadnych strasznych, bądz okropnych miejscach – mieszkamy czesto po prostu na wsi, u lokalnych ludzm i z radoscia podazamy za ich wskazowkami. Nic wielkiego, Wojtek, ani nic trudnego. Jasne, ze jestem obecna na fejsbuku, a jestem prawie pewna, ze pogadamy w rzeczywistosci, jak nam sie skrzyzuja sciezki – w Polsce lub dzies na swiecie..
Oczywiście, że nie jeździsz w straszne miejsca. W ogóle ludzie czują nieuzasadniony strach przed takimi krajami, który wynika z nieznajomości tych krajów. A przecież wszędzie żyją ludzie, mają dzieci, jest Internet, telefony itd. W większości ludzie ci są biedniejsi, ale lepsi i bardziej pomocni niż nasi rodacy. Bardziej myślałem o tym, że takie życie jest nieprzewidywalne i jednak niestabilne. A jeśli się ma do tego dziecko pod opieką, to trzeba wiele odwagi, żeby coś takiego robić. Ja bym takiej odwagi nie miał, chociaż takie życie mi się podoba. 🙂
Zgadza się, jest nieprzewidywalne i niestabilne. Podobnie jak i zycie w Polsce. Tez jest nieprzewidywalne Wojtku. W ogóle zycie jest nieprzewidywalne, zaplanujesz sobie z góry każdą sekunę, a ono i tak pobiegnie po swojemu..
Dobrze, że nic Wam się dziewczyny nie stało!
Końcowy cytat piękny, gdzieś zapisać muszę.
To @Chopin Rado Siu rzekł mi tak kiedyś.. <3
Odetchnęłam z ulgą. Wszystkiego dobrego dla Was dziewczyny
Ze wzajemnoscia Aneczka!
Dziękuję ❤
Oh, serce mi zamarło . Jak dobrze że aniołki są przy was wdzięczność
O tak! ❤️❤️❤️
Jak dobrze że Wam nic się nie stało.. sciskam mocno
Daj spokój Basiu.. Tak trudno i łatwo zarazem o nieszczęscie..
Somos dos – migawki z podróży Małej i Dużej
Opatrznosc czuwa
I niech nie przestaje..
Cudownie że dalej jesteście z nami ❤️❤️❤️
Nie ukrywam i mojej radości z faktu tego 😉
Ufff
Ufff..
Och..