Home / Tag Archives: kolumbia

Tag Archives: kolumbia

Drogi

 Ludzkie drogi są niezwykłe. Wiją się przez życie, zahaczają o inne, czasem zaledwie je muskając, czasem przecinając i zapisując się w pamięci serc na zawsze. Czasem owo przecięcie dróg następuje niespodziewanie, a czasem go wyglądamy, ciesząc się od dawna na przyszłe spotkanie z drugim człowiekiem.     Z Piotrem Strzeżyszem (onthebike.pl) rozmijaliśmy się wiele razy. Najpierw w Poznaniu, gdzie od czasu do czasu bywałam odwiedzając naszych wspólnych przyjaciół. Potem już tu, w Ameryce Południowej. Oboje nas przytulila Cecylia – szara ...

Czytaj całość »

Kierunek – Panama

    Puerto Obaldio, granica. Przygnębiające wrażenie. Mur jednostki wojskowej, śmieci, szarobure kolory, których nie równoważy nawet wyglądające zza chmur słońce. Góry wokół przepięknie zielone, morze turkusowe, Puerto Obaldia smutne, szare i betonowe. Siedzimy z Daniela na pomoście. Na łódce, maleńkiej  motoróweczce także siedziałyśmy razem. Dokładnie siedziała za mną, niska, uśmiechnięta dziewczyna w okularach. Wyglądała na Francuzkę, a duży plecak i konkretne buty mówiły, ze w podróży już od jakiegoś czas. Zagadałam do niej po angielsku, ona odpowiedziała po angielsku ...

Czytaj całość »

Granica Kolumbia – Panama. Puerto Obaldia. Kubańczycy – post scriptum.

Granica Kolumbia – Panama. Puerto Obaldia. Tydzień później.  – Jak to nie dadzą nam wizy, powariowali chyba – komentowałam zaogniona ostatnie wydarzenia w Migración do idącej obok mnie Argentynki – bo co, bo nie mam biletu do Polski?! Powaliło ich?! Normalnie nie wierze!!! To co, oszukiwać ich mam?! Stworzyć bilet w photoshopie?! Co za debilizm, co za debilne prawo!!! – ASIA??? – w tym samym momencie jakaś ręka zatrzymała mnie gwałtownie w miejscu – ASIA??? TO TY??? ASIA???ASIA!!! UDAŁO SIĘ!!! Odwróciłam się ...

Czytaj całość »

Kubańczycy

Somos Dos - Kubańczycy

      Necocli. Pewna ciepła, październikowa noc. – Wiesz Asia – powiedział Walter, w którego namiocie przyszło nam nocować – gdybyś widziała ludzi idacych w nocy plaza, wiesz duzo ludzi, nie przejmuj sie, tylko spij. To Kubańczycy, oni nic Ci nie zrobia. – Kubańczycy? – zainteresowalam sie szybko – czekaj, jak to Kubańczycy? – No.. Kubańczycy. Nielegalni imigranci. Uciekaja z Kuby i tedy noca ida do portu. Mnóstwo ludzi. Tak kolo 3-4 nad ranem. Wiec nie przejmuj sie, jak ...

Czytaj całość »

Podniosłam z ziemi gumkę

  Podniosłam z ziemi gumkę. Leżała sobie brudna, zagrzebana w pyle drogi. Ot, taka zwykła recepturka. Podniosłam z ziemi gumkę i pomyślałam – o, przyda się – po czym schowałam ja do kangurki. Refleksja przyszła po paru krokach. O tym, jak mało rzeczy mamy. O tym, ile maja dziur, zaszytych rożnymi kolorami nitek. O tym, jak niewiele potrzeba nam do życia i jak cieszymy się z rozmaitych drobiazgów – ot, chociażby z napotkanej na drodze gumki – recepturki.

Czytaj całość »

Początek bloga – backstage

    Nie pojechalysmy dzisiaj. Po kolejnej nocy z 4 godzinami snu wstalam o swicie, by nas spakowac i prawie przewrocilam sie ze zmeczenia. Bo moje zycie w podrozy biegnie liniowo, nie rownolegle. Poza podroza zeszta tez, jak wszystkich rodzicow, ktorzy sa sami. Co to znaczy? To znaczy, ze trzeba wszystko zrobic osobiscie. Chcemy jesc – musze isc do sklepu, przygotowac skladniki, ugotowac obiad, zjesc go z Jej Malenkoscia, potem pozmywac naczynia i dopiero uznac etap za zmkniety. Zapomnialam kupic ...

Czytaj całość »

Zbiórka krwi

Idę ulicą z Gajką za łapkę, patrzymy, o stoi autobusik. Jakiś taki ładny, inny niż te, które widzę na codzień. Podchodzę bliżej, patrzę – zbiórka krwi. Ucieszyłam się, fajnie, tyle dobrego dostaję od ludzi, odwdzięczę się choć w ten sposób:)Odsunąwszy więc od siebie wizje HIV i WZW, bo jesteśmy przecież w cywilizacji, weszłam do środka.– Ile Pani ma lat? – śniada pielęgniarka od razu przeszła do konkretów.Odpowiedziałam.– A ile Pani waży. Bo jak mniej niz 53 kg, to nie pobieramy.Ha, tego ...

Czytaj całość »

Wypadek

  Miałyśmy wypadek. Stłuczkę. Z zasady prawdopodobieństwa wynikało, że wcześniej czy później nas to musi spotkać. Ja miałam nadzieje, ze nie spotka nas nigdy. A jednak spotkało. Wiec dziś jestem bardzo, bardzo wdzięczna, ze żyjemy i generalnie nic się nam nie jest. W ogóle za tyle rzeczy jestem wdzięczna. Po pierwsze dziękuję, ze Gaja chora i że kaszle jak stary gruźlik. Bo tylko dzięki temu kierowca poprosił jednego z pasażerów, by się z nami zamienił. Bo my siedziałyśmy z przodu, ...

Czytaj całość »

Miałam w ręce 50 mil pesos

Dziś miałam w ręce 50 mil pesos. Ostatnie pieniądze w kieszeni na skromne przeżycie 2 dni. Miałam je dokładnie w plecakowym schowku, w którym noszę większe pieniądze, w portfelu mając tylko na bieżące wydatki. Wiadomo, portfel łatwiej jest ukraść. Tak więc wyciągnęłam ze schowka 50 mil, dyskretnie, by nikt nie zauważył, z myślą o przełożeniu ich do portfela, po czym zawołała mnie moja córeczka. Godzinę później, kończąc obiad w podrzędnej garkuchni, sięgnęłam po portfel, by zapłacić za jedzenie. A portfel… pusty!!! Z pokerową ...

Czytaj całość »

Spray na karaluchy

Somos Dos - Tatianka

  Kolumbijska selva, poranek Dziś rano, gdy jeszcze leżałam w naszym zaimprowizowanym łóżku,  przyszła do mnie 2-letnia Tatianka, oblizując jakiś spray. Niespecjalnie się tym przejęłam, no bo przecież jesli coś liże, to z pewnością to coś służy do jedzenia. Może to jakaś śmietanka, lub coś takiego. Ale zaraz przyszło otrzeźwienie. Jaka śmietanka??? Śmietanka tu??? Na środku dżungli, gdzie Gaja codziennie wcina jajko, ryż i juke??? – Daj mi to pequenia! (mała) – rzekłam stanowczo i wyciagnęłam reke. Tatianka poslusznie oddała mi ...

Czytaj całość »